|
|
|||||||||||||
|
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Discord
Wygląd torrentów:
Kategoria:
Muzyka
Gatunek:
Alternative Rock
Ilość torrentów:
305
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Debiutancki album Próchna (2019) powstawał korespondencyjnie, bez najmniejszego pośpiechu przez blisko rok. Z kolei nagrany na setkę podczas pierwszego spotkania zespołu w pełnym składzie Niż (2020) pokazał ogromny potencjał koncertowy zespołu. P3 łączy oba te podejścia i choć Gawinecki, Leśniewski i Sofiński wracają niejako do punktu wyjścia, to jednak lądują w zupełnie innym miejscu. Sofiński ujmuje tę ciągłość w następujący sposób: "Płyta „P3” jest dla mnie naturalną kontynuacją wspólnej podróży. Dotarliśmy na niej w nowe, nieodkryte do tej pory rewiry, ale to, co nas kształtowało na poprzednich płytach, jest nadal mocno wyczuwalne." Rozpoczęcie pracy od gotowych partii bębnów wymusiło inny sposób myślenia o nowym materiale. Styl zespołu wyklarował się wyraźnie na debiucie, ale mimo to P3 przynosi muzykę jeszcze bardziej zamgloną, zdegradowaną i tym razem niepokojąco wręcz zimną. Ten osobliwy chłód wyczuwalny jest od samego początku płyty. To muzyka odrealniona, pełna pogłosów, charakterystycznej chropowatości, a w warstwie lirycznej przesiąknięta poczuciem lęku, zagubienia i dezorientacji. Ten aspekt tak podsumowuje Gawinecki: "„P3” to dla mnie niemy krzyk w kotle frustracji wywołanej poprzez kryzys klimatyczny i nieustanne przerzucanie za to winy na innych. Frustracji wywołanej bezsensownym przewartościowaniem pieniądza ponad ludzkie życie oraz widmem wiążących się z tym konfliktów społecznych i militarnych." A Leśniewski dodaje: "To dla mnie bardzo prywatna płyta. Wyrosła z moich doświadczeń ostatnich dwóch lat. Próbuję dźwiękiem odpowiedzieć sobie na trudne i ważne pytania. To niełatwe, ale możliwe." Muzycy Próchna idą za ciosem! W miesiąc po koncertowych „15 miesiącach” ukazuje się bowiem drugi pełnowymiarowy krążek studyjny tria – „P3”. To idealna propozycja dla tych, którzy otwarci są na minimalistycznie ekstremalne melodie wznoszone na fundamentach noise’u, post-rocka i sludge metalu. Nie wiem, ilu muzyków zdecydowałoby się na to, aby materiał na swoją płytę nagrać w studiu, które nosi nazwę… Cierpienie. Z Próchnem jest jednak inaczej. W ich przypadku trudno wyobrazić sobie miejsce bardziej adekwatne do osiągnięcia artystycznego zamierzenia i spełnienia. Ci, którzy znają poprzednie produkcje zespołu, czyli debiutancki pełnometrażowy krążek „Próchno” (2019), EP-kę „Niż” (2020) oraz wydaną przed miesiącem koncertówkę „15 miesięcy”, nie powinni być tym faktem absolutnie zaskoczeni. Można też znaleźć bardziej przyziemne wyjaśnienie: w znajdującym się we wsi Smarzykowo nieopodal Szubina (na historycznych Pałukach) jako realizator dźwięku udziela się Marcel Gawinecki – basista i klawiszowiec tria. Zespół zawitał do studia Cierpienie dwukrotnie: w kwietniu i grudniu ubiegłego roku; efekt ich pracy ukazuje się właśnie na kompakcie (za sprawą wytwórni Gusstaff Records) oraz winylu (za co odpowiada Don’t Sit on My Vinyl). To ciąg dalszy wiosennej, a w zasadzie już wiosenno-letniej, ofensywy Próchna. Najpierw – na początku tego roku – grupa wróciła do aktywnego koncertowania, przygotowując tym samym grunt pod nowy studyjny album, a następnie w ciągu paru tygodni uraczyła fanów „15 miesiącami” oraz „P3”. Swoją drogą przedsmak nowego krążka wielbiciele tria otrzymali już podczas spotkań na żywo; nowe kompozycje uzupełniły bowiem repertuar zaczerpnięty z „Próchna” i „Niżu”. Skład zespołu nie uległ zmianie – obok Gawineckiego wciąż grają w nim Bartosz Leśniewski (gitara elektryczna, syntezator, głos) oraz Artur Sofiński (perkusja) – zmianie za to uległa muzyka. Nie jest to wprawdzie ewolucja tak znacząca, by trudno było teraz rozpoznać grupę, ale da się ją usłyszeć wyraźnie. Przede wszystkim muzycy postawili na powtarzane – na modłę postrockową – obsesyjne rytmy, wokół których budowane są noise’owe partie gitar i syntezatorów. Z jednej strony kłania się fascynacja solowymi dokonaniami amerykańskiego gitarzysty Thurstona Moore’a, z drugiej pobrzmiewają echa dokonań japońskiego mistrza zgiełkliwej elektroniki Merzbowa. Ale ta moneta, jeśli to w ogóle możliwe, ma jeszcze trzecią stronę – sludgemetalową. Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby wśród ulubionych formacji muzyków Próchna znaleźli się tacy wykonawcy, jak amerykańskie Corrosion of Conformity i Isis czy japoński Boris. Nie chodzi jednak o to, by komukolwiek wypominać inspiracje, tym bardziej że często co innego tak naprawdę przyświeca artystom, a co innego słyszą krytycy. Najważniejsze jest to, iż Próchno nie ma swojego odpowiednika na polskiej scenie undergroundowej. Nie, to wcale nie oznacza, że w naszym kraju nie gra się tak ekstremalnej muzyki. Owszem, gra, lecz rzadko kiedy tak inteligentnie i z taką konsekwencją. Jeśli ktoś poznał wcześniej „15 miesięcy”, skojarzy dwie kompozycje otwierające „P3”. To właśnie mocno podlany sosem sludgemetalowym „Zmierzch”, który wieńczy zgrzytliwa elektronika, oraz depresyjna „Idzie postać”, w której wykorzystano całą masę efektów noise’owych. Jest gęsto, głośno i niepokojąco. A niepokój ten wzmacniają jeszcze, zazwyczaj dobiegające z oddali, głosy Leśniewskiego i Gawineckiego, którzy deklamują, krzyczą, tylko nie… śpiewają. Nieznanym wcześniej utworem jest trzeci w kolejności, mocno zgrzytliwy „To nie ja”, po którym pojawia się numer najlepszy w całym zestawie – „Spluwa”. Dużo więcej w nim – tak, zdaję sobie sprawę, że trudno w to uwierzyć – mroku; w porównaniu z poprzednikami brzmi też bardziej przystępnie i nastrojowo. Miniaturowe, oparte na dźwiękach narastających syntezatorów „Nikt nie jest bez winy” stanowi introdukcję do „Orędzia”, w którym Próchno wraca na dawne, noise’owe tory. Podobnie rzecz wygląda w zamykającym całość „Powtarzam”. W obu mamy do czynienia z nadzwyczaj gęstą fakturą, zgrzytami i pogłosami oraz – to nieodłączny element tej płyty – obsesyjnymi motywami perkusyjnymi. To one stają się zwornikami obu finałowych (i kilku wcześniejszych) opowieści. Sofiński staje się tym, który wszystko trzyma w ryzach, dzięki czemu koledzy mogą pozwolić sobie na postrockowo-elektroniczne „odloty”. Konsekwencja popłaca, nie mam więc wątpliwości, że ten rok w rodzimym undergroundzie będzie należał do Próchna! Sebastian Chosiński The debut album by Próchno (2019) was created remotely without any rush, for nearly one year. However, Niż (2020), recorded as a single live take during the band's first onsite meeting, showcased the tremendous live potential of the group. P3 combines both of those approaches, and although Gawinecki, Leśniewski, and Sofiński are returning somewhat to the starting point, they end up in a completely different place. Artur Sofinski explains this continuity in the following way: "The album "P3" is a natural continuation of our common journey. We have reached new, previously unexplored areas, but what shaped us in our previous albums is still strongly sensed". Starting the work with ready drum parts forced a different way of thinking about the new material. The band's style became clearly defined on the debut, but despite that, P3 brings even more blurred, degraded music, disconcertingly cold in this form. This peculiar coldness is felt right from the beginning of the album. It's unreal music, full of reverberation, distinctive roughness, and the lyrical layer permeates with a sense of fear, confusion, and disorientation. Marcel Gawinecki summarizes this aspect as follows:" "P3" is, to me, a silent scream in the cauldron of frustration caused by the climate crisis and the blame constantly shifted onto others, frustration caused by senseless prioritization of money over human life, as well as the spectre of social and military conflicts associated with it". Bartosz Leśniewski adds:"It's a very personal album to me. It grew out of my experiences of the past two years. I'm using the sound to respond to difficult and important questions. It's not easy, but it's possible". ..::TRACK-LIST::.. 1. Zmierzch 05:04 2. Idzie postać 05:06 3. To nie ja 05:22 4. Spluwa 05:38 5. Nikt nie jest bez winy 01:07 6. Orędzie 04:39 7. Powtarzam 06:22 ..::OBSADA::.. Marcel Gawinecki - bas, syntezator, wokal Bartosz Leśniewski - gitara, syntezator, wokal Artur Sofiński - perkusja https://www.youtube.com/watch?v=gtAFfsWTmqI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-12-14 17:11:03
Rozmiar: 78.32 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Debiutancki album Próchna (2019) powstawał korespondencyjnie, bez najmniejszego pośpiechu przez blisko rok. Z kolei nagrany na setkę podczas pierwszego spotkania zespołu w pełnym składzie Niż (2020) pokazał ogromny potencjał koncertowy zespołu. P3 łączy oba te podejścia i choć Gawinecki, Leśniewski i Sofiński wracają niejako do punktu wyjścia, to jednak lądują w zupełnie innym miejscu. Sofiński ujmuje tę ciągłość w następujący sposób: "Płyta „P3” jest dla mnie naturalną kontynuacją wspólnej podróży. Dotarliśmy na niej w nowe, nieodkryte do tej pory rewiry, ale to, co nas kształtowało na poprzednich płytach, jest nadal mocno wyczuwalne." Rozpoczęcie pracy od gotowych partii bębnów wymusiło inny sposób myślenia o nowym materiale. Styl zespołu wyklarował się wyraźnie na debiucie, ale mimo to P3 przynosi muzykę jeszcze bardziej zamgloną, zdegradowaną i tym razem niepokojąco wręcz zimną. Ten osobliwy chłód wyczuwalny jest od samego początku płyty. To muzyka odrealniona, pełna pogłosów, charakterystycznej chropowatości, a w warstwie lirycznej przesiąknięta poczuciem lęku, zagubienia i dezorientacji. Ten aspekt tak podsumowuje Gawinecki: "„P3” to dla mnie niemy krzyk w kotle frustracji wywołanej poprzez kryzys klimatyczny i nieustanne przerzucanie za to winy na innych. Frustracji wywołanej bezsensownym przewartościowaniem pieniądza ponad ludzkie życie oraz widmem wiążących się z tym konfliktów społecznych i militarnych." A Leśniewski dodaje: "To dla mnie bardzo prywatna płyta. Wyrosła z moich doświadczeń ostatnich dwóch lat. Próbuję dźwiękiem odpowiedzieć sobie na trudne i ważne pytania. To niełatwe, ale możliwe." Muzycy Próchna idą za ciosem! W miesiąc po koncertowych „15 miesiącach” ukazuje się bowiem drugi pełnowymiarowy krążek studyjny tria – „P3”. To idealna propozycja dla tych, którzy otwarci są na minimalistycznie ekstremalne melodie wznoszone na fundamentach noise’u, post-rocka i sludge metalu. Nie wiem, ilu muzyków zdecydowałoby się na to, aby materiał na swoją płytę nagrać w studiu, które nosi nazwę… Cierpienie. Z Próchnem jest jednak inaczej. W ich przypadku trudno wyobrazić sobie miejsce bardziej adekwatne do osiągnięcia artystycznego zamierzenia i spełnienia. Ci, którzy znają poprzednie produkcje zespołu, czyli debiutancki pełnometrażowy krążek „Próchno” (2019), EP-kę „Niż” (2020) oraz wydaną przed miesiącem koncertówkę „15 miesięcy”, nie powinni być tym faktem absolutnie zaskoczeni. Można też znaleźć bardziej przyziemne wyjaśnienie: w znajdującym się we wsi Smarzykowo nieopodal Szubina (na historycznych Pałukach) jako realizator dźwięku udziela się Marcel Gawinecki – basista i klawiszowiec tria. Zespół zawitał do studia Cierpienie dwukrotnie: w kwietniu i grudniu ubiegłego roku; efekt ich pracy ukazuje się właśnie na kompakcie (za sprawą wytwórni Gusstaff Records) oraz winylu (za co odpowiada Don’t Sit on My Vinyl). To ciąg dalszy wiosennej, a w zasadzie już wiosenno-letniej, ofensywy Próchna. Najpierw – na początku tego roku – grupa wróciła do aktywnego koncertowania, przygotowując tym samym grunt pod nowy studyjny album, a następnie w ciągu paru tygodni uraczyła fanów „15 miesiącami” oraz „P3”. Swoją drogą przedsmak nowego krążka wielbiciele tria otrzymali już podczas spotkań na żywo; nowe kompozycje uzupełniły bowiem repertuar zaczerpnięty z „Próchna” i „Niżu”. Skład zespołu nie uległ zmianie – obok Gawineckiego wciąż grają w nim Bartosz Leśniewski (gitara elektryczna, syntezator, głos) oraz Artur Sofiński (perkusja) – zmianie za to uległa muzyka. Nie jest to wprawdzie ewolucja tak znacząca, by trudno było teraz rozpoznać grupę, ale da się ją usłyszeć wyraźnie. Przede wszystkim muzycy postawili na powtarzane – na modłę postrockową – obsesyjne rytmy, wokół których budowane są noise’owe partie gitar i syntezatorów. Z jednej strony kłania się fascynacja solowymi dokonaniami amerykańskiego gitarzysty Thurstona Moore’a, z drugiej pobrzmiewają echa dokonań japońskiego mistrza zgiełkliwej elektroniki Merzbowa. Ale ta moneta, jeśli to w ogóle możliwe, ma jeszcze trzecią stronę – sludgemetalową. Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby wśród ulubionych formacji muzyków Próchna znaleźli się tacy wykonawcy, jak amerykańskie Corrosion of Conformity i Isis czy japoński Boris. Nie chodzi jednak o to, by komukolwiek wypominać inspiracje, tym bardziej że często co innego tak naprawdę przyświeca artystom, a co innego słyszą krytycy. Najważniejsze jest to, iż Próchno nie ma swojego odpowiednika na polskiej scenie undergroundowej. Nie, to wcale nie oznacza, że w naszym kraju nie gra się tak ekstremalnej muzyki. Owszem, gra, lecz rzadko kiedy tak inteligentnie i z taką konsekwencją. Jeśli ktoś poznał wcześniej „15 miesięcy”, skojarzy dwie kompozycje otwierające „P3”. To właśnie mocno podlany sosem sludgemetalowym „Zmierzch”, który wieńczy zgrzytliwa elektronika, oraz depresyjna „Idzie postać”, w której wykorzystano całą masę efektów noise’owych. Jest gęsto, głośno i niepokojąco. A niepokój ten wzmacniają jeszcze, zazwyczaj dobiegające z oddali, głosy Leśniewskiego i Gawineckiego, którzy deklamują, krzyczą, tylko nie… śpiewają. Nieznanym wcześniej utworem jest trzeci w kolejności, mocno zgrzytliwy „To nie ja”, po którym pojawia się numer najlepszy w całym zestawie – „Spluwa”. Dużo więcej w nim – tak, zdaję sobie sprawę, że trudno w to uwierzyć – mroku; w porównaniu z poprzednikami brzmi też bardziej przystępnie i nastrojowo. Miniaturowe, oparte na dźwiękach narastających syntezatorów „Nikt nie jest bez winy” stanowi introdukcję do „Orędzia”, w którym Próchno wraca na dawne, noise’owe tory. Podobnie rzecz wygląda w zamykającym całość „Powtarzam”. W obu mamy do czynienia z nadzwyczaj gęstą fakturą, zgrzytami i pogłosami oraz – to nieodłączny element tej płyty – obsesyjnymi motywami perkusyjnymi. To one stają się zwornikami obu finałowych (i kilku wcześniejszych) opowieści. Sofiński staje się tym, który wszystko trzyma w ryzach, dzięki czemu koledzy mogą pozwolić sobie na postrockowo-elektroniczne „odloty”. Konsekwencja popłaca, nie mam więc wątpliwości, że ten rok w rodzimym undergroundzie będzie należał do Próchna! Sebastian Chosiński The debut album by Próchno (2019) was created remotely without any rush, for nearly one year. However, Niż (2020), recorded as a single live take during the band's first onsite meeting, showcased the tremendous live potential of the group. P3 combines both of those approaches, and although Gawinecki, Leśniewski, and Sofiński are returning somewhat to the starting point, they end up in a completely different place. Artur Sofinski explains this continuity in the following way: "The album "P3" is a natural continuation of our common journey. We have reached new, previously unexplored areas, but what shaped us in our previous albums is still strongly sensed". Starting the work with ready drum parts forced a different way of thinking about the new material. The band's style became clearly defined on the debut, but despite that, P3 brings even more blurred, degraded music, disconcertingly cold in this form. This peculiar coldness is felt right from the beginning of the album. It's unreal music, full of reverberation, distinctive roughness, and the lyrical layer permeates with a sense of fear, confusion, and disorientation. Marcel Gawinecki summarizes this aspect as follows:" "P3" is, to me, a silent scream in the cauldron of frustration caused by the climate crisis and the blame constantly shifted onto others, frustration caused by senseless prioritization of money over human life, as well as the spectre of social and military conflicts associated with it". Bartosz Leśniewski adds:"It's a very personal album to me. It grew out of my experiences of the past two years. I'm using the sound to respond to difficult and important questions. It's not easy, but it's possible". ..::TRACK-LIST::.. 1. Zmierzch 05:04 2. Idzie postać 05:06 3. To nie ja 05:22 4. Spluwa 05:38 5. Nikt nie jest bez winy 01:07 6. Orędzie 04:39 7. Powtarzam 06:22 ..::OBSADA::.. Marcel Gawinecki - bas, syntezator, wokal Bartosz Leśniewski - gitara, syntezator, wokal Artur Sofiński - perkusja https://www.youtube.com/watch?v=gtAFfsWTmqI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-12-14 17:07:26
Rozmiar: 202.00 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Title: They Were Always Here Artist: Zero 9:36 Year: 2025 Genre: Alternative-Rock Country: USA Duration: 00:22:45 Format/Codec: MP3 Audio bitrate: 320 kbps ...( TrackList )... 1. Decay (00:33) 2. System (01:54) 3. Here to Bleed (02:46) 4. Until the Day I (03:03) 5. Holding On (02:54) 6. Make a Mess (03:10) 7. Disgusting (03:04) 8. Withdrawals (03:09) 9. Leave It All Behind (02:12)
Seedów: 30
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-12-13 22:57:58
Rozmiar: 52.34 MB
Peerów: 6
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. LESŁAW I ADMINISTRATORR to wspólny projekt muzyczny liderów dwóch warszawskich formacji doskonale znanych fanom krajowej sceny alternatywnej. Zarówno Lesław, liderujący Kometom (a przed laty kultowej Partii), jak i Administratorr, dowodzący własnym projektem o takiej samej nazwie, nie po raz pierwszy sięgnęli po inspirację jaką stanowi dla nich miejsce, w którym tworzą na co dzień. Najnowsze, wspólne dokonania obu muzyków związanych z Jimmy Jazz Records pojawią się wkrótce na albumie zatytułowanym „Piosenki o Warszawie”, którego zawartość stanowią muzyczne refleksje obu artystów dotyczące Warszawy, wsparte udziałem licznego grona gości. Muniek Staszczyk (T. Love), Martyna Załoga (Nancy Regan), Bartosz Chmielewski (Muzyka Końca Lata), Michał Deptuła (Inside Again), Łukasz Mach (Skowyt), Karol Strzemieczny (Stan Miłości i Zaufania), Paweł Dunin-Wąsowicz (Meble) oraz Krzysztof Varga... to artyści, facynaci, piewcy Stolicy zaproszeni przez Lesława i Administratorra do udziału w projekcie opowiadającym o współczesnej Warszawie. Album „Piosenki o Warszawie” to swoisty przewodnik po miejscach ważnych, ciekawych, intrygujących i niebezpiecznych, opowieść o ludziach, których przeżycia splatają się z historią Stolicy. Choć czas i miejsce w jakich powstały utwory na płytę stawiają w pozycji uprzywilejowanej współczesną Warszawę to jednak autorzy w tekstach nie uciekają od przeszłości miasta, a mimo sporego grona wykonawców zaangażowanych w projekt, reprezentujących na co dzień różne style, płyta stanowi muzyczny i tekstowy monolit. Choć tytuł albumu sugerować może jego lokalny charakter to jednak po przesłuchaniu okazuje się doskonałym materiałem do głębszych przemyśleń nad istota przywiązania do własnego miejsca na ziemi, którego koloryt tworzą w równej mierze domy, ulice i skwery jak i opowieści o ludziach i zdarzeniach. Wydawca 2013 to dla Lesława wielce pracowity rok. Nowa płyta Komet w przygotowaniu (ma się ukazać jesienią), a do tego poboczny projekt – wspólna płyta z Bartoszem Marmołem (znanym jako Administratorr). Jeden z nich to rodowity warszawiak (jak sam śpiewa: Urodziłem się w Warszawie, w szpitalu na Karowej), drugi przyjechał do Warszawy, zamieszkał tu i dał się miastu zafascynować. Spotkali się przypadkiem w jednym studiu jesienią 2009 i… od słowa do słowa, doczekaliśmy się pełnowymiarowej współpracy: concept-albumu, nagranego ze sporą grupą gościnnie zaproszonych wokalistów, również warszawiaków – zbioru obrazów, opisujących współczesną Warszawę. Goście zresztą mają tutaj dość spore pole do popisu, będąc zarazem autorami tekstów swoich piosenek. Lesław – urodzony lider – pokazuje tu swą wszechstronność, udowadniając, że świetnie czuje się również, gdy na chwilę ustępuje pierwszoplanowego miejsca gościom. Bardzo fajnie zaczyna się ta płyta: rozpędzona, dynamiczna „Weronika na Agrykoli” to stylowe, ciepłe brzmienia organów i duet wokalny Muńka Staszczyka i Lesława (wspólnie tworzyli tekst – bardzo ciekawie przeplatają się ze sobą stylistyki obu panów). Przyjemnie bujające, refleksyjne „Rowerem na Wolę” (z frapującym dialogiem wokalnym obu głównych bohaterów płyty) osadzono na pulsie przypominającym nieco tango, gdzieś tam słychać też jakieś echa reggae. Pozytywnie nakręca „Urodziłem się w Warszawie”, łącząca punkową (Clashową dokładnie) dynamikę, klawiszowe wstawki w klimacie The Stranglers i saksofonowe dodatki. Ten saksofon wróci potem jeszcze w skocznym „Stręczycielu”. Również punkowy rodowód ma „Jesteś na Mokotowie”, z przyjemnymi zaplatankami sekcji rytmicznej (w tym różnych perkusjonaliów). Zbudowana na akustycznych brzmieniach, ciekawie wzbogacona jazzującymi partiami gitary elektrycznej bossa-nova „Księżyc nad Ochotą” ma w sobie sporo z „April Rain” Komet. Nie tylko za sprawą łagodnie pobrzmiewającego w tle wibrafonu. „Warszawę Centralną” kapitalnie wzbogacają partie poczciwego melotronu. Intryguje „Ja dalej stąd” – z jednej strony otwiera ten utwór ciekawy riff, z drugiej strony – fajnie się to przegryza z nostalgiczną muzyką i tekstem. „Dziewczyna z zachodu” to ciekawa kombinacja Lesławowej muzyki ze śpiewem Bartosza Chmielewskiego (z Muzyki Końca Lata). Bartosz napisał też tekst do tegoż utworu, utrzymany w typowej dla siebie, ciepłej, urokliwie naiwnej stylistyce (jeśli ktoś miał okazję poznać płytę „PKP Anielina”, wie dokładnie o co chodzi). Dramatycznie wypadają „Ogrody i cmentarze” – oszczędne, zbudowane na elektronicznych dronach tło i recytacja Krzysztofa Vargi. Jest jeszcze znów stranglersowsko-clashowa „Szemrana młodzież” i nieco surfrockowe klimaty w wieńczącej całość „Różance”, z ironiczną melorecytacją Pawła Dunina-Wąsowicza. Z tych pojedynczych obrazków, drobnych odłamków rzeczywistości przepuszczonych przez filtr artystycznych osobowości Lesława i Administratorra wyłania się ciekawy obraz Warszawy drugiej dekady XXI wieku. Ciągle widoczna gdzieś tragiczna przeszłość, blizny pozostawione przez historię – ale te są tu bardziej w tle, jakby na dalszym planie; Lesław i Administratorr skupiają się na chwili obecnej, na utrwalaniu drobnych momentów, zatrzymywaniu ich w czasie. Czasem poetycko, ciepło („Księżyc nad Ochotą”, „Dziewczyna z zachodu”), czasem bardziej przyziemnie („Jesteś na Mokotowie” gdzie tonie niebo, „Żeglarze z portu praskiego”, „Stręczyciel” – o przybyłych tu karierowiczach, którzy Warszawę chcą jedynie wykorzystać). Zawsze – intrygująco. Wychodzi z tego obraz aż zaskakująco spójny, wielobarwny, kolorowy. Ta płyta naprawdę bardzo wciąga – także (a może: zwłaszcza) tych, którzy nigdy w Warszawie nie byli. Jak choćby autor tejże recenzji. Piotr 'Strzyż' Strzyżowski To płyta pełna naturalności i radości z grania. O ile w Kometach Lesław miał etap zadziorny, punkowy, o tyle dziś jest bardziej melodyjny i wyluzowany. Warszawski. W latach 90. kultowym warszawskim zespołem była poruszająca się w stylistyce rock and rolla i rockabilly Partia. Zespół przebił się wtedy z piosenką "Warszawa i ja", wydał kilka płyt i zdobył publiczność może nie ogromną, ale oddaną. Wychwytującą w tekstach warszawskie motywy. Taka lokalna gwiazda dopieszczona przez alternatywne media, jak Radiostacja (dawniej Rozgłośnia Harcerska). Piosenki Partii pisał wokalista i gitarzysta grupy, pochodzący z Żoliborza Lesław. Dziesięć lat temu zamknął on rozdział "Partia" i zaczął działalność pod szyldem Komety. To też od początku było trio z wyrazistym liderem. Zadebiutowało jako grupa przygrywająca do wesela (ale własną, prawdziwą piosenkę) w filmie Przemysława Wojcieszka "Głośniej od bomb". Komety wystąpiły na dużych festiwalach i wydały sześć albumów, coraz bardziej dopracowanych brzmieniowo i różnorodnych stylistycznie. W tym roku pewnie doczekamy się kolejnego. Na razie wielbiciele ich muzyki dostali długo oczekiwaną płytę podpisaną przez Lesława i Administratorra. Ten drugi trochę na wyrost jest przedstawiany przez wydawcę na równi z szefem Komet, jako "lider warszawskiej formacji doskonale znanej fanom krajowej alternatywy". W tym roku chce wydać dopiero drugą płytę. "Piosenki o Warszawie" zyskały więc rozgłos przede wszystkim dzięki Lesławowi i grupie gości, którzy do części kompozycji zaśpiewali swoje teksty. Wśród nich są: Karol Strzemieczny z Pauli i Karola, Bartosz Chmielewski z Muzyki Końca Lata, Martyna Załoga z Nancy Regan, a także Paweł Dunin-Wąsowicz oraz recytujący swój tekst Krzysztof Varga. Wszystko to postaci związane z Warszawą i często piszące o stolicy. Wideo do "Weroniki na Agrykoli" śpiewanej przez Lesława i Muńka reżyserował Vienio, raper, radiowiec i animator muzycznego życia Warszawy. Lesław pozwala błyszczeć mniej znanemu Administratorrowi, a każdy z gości w swojej piosence jest "u siebie", we własnej konwencji. Lesław już dawniej – bez względu na to, czy sięgał po wątki latynoskie, polski bigbit, czy po soul rodem z Motown – zawsze był po prostu warszawski: szczery, jasny. Warszawskość to u niego melancholia, oddychanie tęsknotą za tym, co tu się nigdy nie mogło wydarzyć, zdolność tego zmęczonego miasta (a zatem i jego mieszkańców) do odradzania się, wstawania z kolan. "W przekrwionych oczach siatka ulic dumnego miasta", śpiewa Lesław. Razem z Administratorrem Lesław przygotował zestaw współczesnych przebojów – zawadiackich, odwołujących się do konkretnych miejsc i sytuacji, ale przede wszystkim chwytliwych. "Warszawa to jedyny świat, jaki znamy", tłumaczy bez pretensji Lesław, a Administratorr (doskonały tekściarz) powołuje do życia "żeglarzy z Portu Praskiego" czekających na przypływ w spalonej kamienicy. Varga poprawia swoją melancholią, Dunin-Wąsowicz dokłada do niej doskonałą pamięć i skłonność do katalogowania tego, czego nie ma. Obaj zamiast opowiadać historie, przedstawiają przetarte kadry jak z filmu. Dają albumowi charakterystyczne warszawskie zmęczenie, pogodną rezygnację i niespieszność. Jacek Świąder ..::TRACK-LIST::.. 1. Weronika na Agrykoli (gościnnie Muniek - T.Love) 2. Rowerem na Wolę 3. Urodziłem się w Warszawie 4. Jesteś na Mokotowie 5. Księzyc nad Ochota 6. Warszawa Centralna 7. Stręczyciel (gościnnie Martyna Załoga - Nancy Regan, Kryzys) 8. Ja dalej stąd (gościnnie Karol Strzemieczny - Paula i Karol, Stan Miłości i Zaufania) 9. Dziewczyna z Zachodu (gościnnie Bartosz Chmielewski - Muzyka Końca Lata) 10. Ogrody i cmentarze (gościnnie Krzysztof Varga) 11. Żeglarze z Portu Praskiego (gościnnie Michał Deptuła - Inside Again) 12. Szemrana Młodzież (gościnnie Łukasz Mach - Skowyt) 13. Różanka (gościnnie paweł Dunin-Wąsowicz - Meble) https://www.youtube.com/watch?v=L4J-7f3YYho SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-12-07 12:19:04
Rozmiar: 88.85 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. LESŁAW I ADMINISTRATORR to wspólny projekt muzyczny liderów dwóch warszawskich formacji doskonale znanych fanom krajowej sceny alternatywnej. Zarówno Lesław, liderujący Kometom (a przed laty kultowej Partii), jak i Administratorr, dowodzący własnym projektem o takiej samej nazwie, nie po raz pierwszy sięgnęli po inspirację jaką stanowi dla nich miejsce, w którym tworzą na co dzień. Najnowsze, wspólne dokonania obu muzyków związanych z Jimmy Jazz Records pojawią się wkrótce na albumie zatytułowanym „Piosenki o Warszawie”, którego zawartość stanowią muzyczne refleksje obu artystów dotyczące Warszawy, wsparte udziałem licznego grona gości. Muniek Staszczyk (T. Love), Martyna Załoga (Nancy Regan), Bartosz Chmielewski (Muzyka Końca Lata), Michał Deptuła (Inside Again), Łukasz Mach (Skowyt), Karol Strzemieczny (Stan Miłości i Zaufania), Paweł Dunin-Wąsowicz (Meble) oraz Krzysztof Varga... to artyści, facynaci, piewcy Stolicy zaproszeni przez Lesława i Administratorra do udziału w projekcie opowiadającym o współczesnej Warszawie. Album „Piosenki o Warszawie” to swoisty przewodnik po miejscach ważnych, ciekawych, intrygujących i niebezpiecznych, opowieść o ludziach, których przeżycia splatają się z historią Stolicy. Choć czas i miejsce w jakich powstały utwory na płytę stawiają w pozycji uprzywilejowanej współczesną Warszawę to jednak autorzy w tekstach nie uciekają od przeszłości miasta, a mimo sporego grona wykonawców zaangażowanych w projekt, reprezentujących na co dzień różne style, płyta stanowi muzyczny i tekstowy monolit. Choć tytuł albumu sugerować może jego lokalny charakter to jednak po przesłuchaniu okazuje się doskonałym materiałem do głębszych przemyśleń nad istota przywiązania do własnego miejsca na ziemi, którego koloryt tworzą w równej mierze domy, ulice i skwery jak i opowieści o ludziach i zdarzeniach. Wydawca 2013 to dla Lesława wielce pracowity rok. Nowa płyta Komet w przygotowaniu (ma się ukazać jesienią), a do tego poboczny projekt – wspólna płyta z Bartoszem Marmołem (znanym jako Administratorr). Jeden z nich to rodowity warszawiak (jak sam śpiewa: Urodziłem się w Warszawie, w szpitalu na Karowej), drugi przyjechał do Warszawy, zamieszkał tu i dał się miastu zafascynować. Spotkali się przypadkiem w jednym studiu jesienią 2009 i… od słowa do słowa, doczekaliśmy się pełnowymiarowej współpracy: concept-albumu, nagranego ze sporą grupą gościnnie zaproszonych wokalistów, również warszawiaków – zbioru obrazów, opisujących współczesną Warszawę. Goście zresztą mają tutaj dość spore pole do popisu, będąc zarazem autorami tekstów swoich piosenek. Lesław – urodzony lider – pokazuje tu swą wszechstronność, udowadniając, że świetnie czuje się również, gdy na chwilę ustępuje pierwszoplanowego miejsca gościom. Bardzo fajnie zaczyna się ta płyta: rozpędzona, dynamiczna „Weronika na Agrykoli” to stylowe, ciepłe brzmienia organów i duet wokalny Muńka Staszczyka i Lesława (wspólnie tworzyli tekst – bardzo ciekawie przeplatają się ze sobą stylistyki obu panów). Przyjemnie bujające, refleksyjne „Rowerem na Wolę” (z frapującym dialogiem wokalnym obu głównych bohaterów płyty) osadzono na pulsie przypominającym nieco tango, gdzieś tam słychać też jakieś echa reggae. Pozytywnie nakręca „Urodziłem się w Warszawie”, łącząca punkową (Clashową dokładnie) dynamikę, klawiszowe wstawki w klimacie The Stranglers i saksofonowe dodatki. Ten saksofon wróci potem jeszcze w skocznym „Stręczycielu”. Również punkowy rodowód ma „Jesteś na Mokotowie”, z przyjemnymi zaplatankami sekcji rytmicznej (w tym różnych perkusjonaliów). Zbudowana na akustycznych brzmieniach, ciekawie wzbogacona jazzującymi partiami gitary elektrycznej bossa-nova „Księżyc nad Ochotą” ma w sobie sporo z „April Rain” Komet. Nie tylko za sprawą łagodnie pobrzmiewającego w tle wibrafonu. „Warszawę Centralną” kapitalnie wzbogacają partie poczciwego melotronu. Intryguje „Ja dalej stąd” – z jednej strony otwiera ten utwór ciekawy riff, z drugiej strony – fajnie się to przegryza z nostalgiczną muzyką i tekstem. „Dziewczyna z zachodu” to ciekawa kombinacja Lesławowej muzyki ze śpiewem Bartosza Chmielewskiego (z Muzyki Końca Lata). Bartosz napisał też tekst do tegoż utworu, utrzymany w typowej dla siebie, ciepłej, urokliwie naiwnej stylistyce (jeśli ktoś miał okazję poznać płytę „PKP Anielina”, wie dokładnie o co chodzi). Dramatycznie wypadają „Ogrody i cmentarze” – oszczędne, zbudowane na elektronicznych dronach tło i recytacja Krzysztofa Vargi. Jest jeszcze znów stranglersowsko-clashowa „Szemrana młodzież” i nieco surfrockowe klimaty w wieńczącej całość „Różance”, z ironiczną melorecytacją Pawła Dunina-Wąsowicza. Z tych pojedynczych obrazków, drobnych odłamków rzeczywistości przepuszczonych przez filtr artystycznych osobowości Lesława i Administratorra wyłania się ciekawy obraz Warszawy drugiej dekady XXI wieku. Ciągle widoczna gdzieś tragiczna przeszłość, blizny pozostawione przez historię – ale te są tu bardziej w tle, jakby na dalszym planie; Lesław i Administratorr skupiają się na chwili obecnej, na utrwalaniu drobnych momentów, zatrzymywaniu ich w czasie. Czasem poetycko, ciepło („Księżyc nad Ochotą”, „Dziewczyna z zachodu”), czasem bardziej przyziemnie („Jesteś na Mokotowie” gdzie tonie niebo, „Żeglarze z portu praskiego”, „Stręczyciel” – o przybyłych tu karierowiczach, którzy Warszawę chcą jedynie wykorzystać). Zawsze – intrygująco. Wychodzi z tego obraz aż zaskakująco spójny, wielobarwny, kolorowy. Ta płyta naprawdę bardzo wciąga – także (a może: zwłaszcza) tych, którzy nigdy w Warszawie nie byli. Jak choćby autor tejże recenzji. Piotr 'Strzyż' Strzyżowski To płyta pełna naturalności i radości z grania. O ile w Kometach Lesław miał etap zadziorny, punkowy, o tyle dziś jest bardziej melodyjny i wyluzowany. Warszawski. W latach 90. kultowym warszawskim zespołem była poruszająca się w stylistyce rock and rolla i rockabilly Partia. Zespół przebił się wtedy z piosenką "Warszawa i ja", wydał kilka płyt i zdobył publiczność może nie ogromną, ale oddaną. Wychwytującą w tekstach warszawskie motywy. Taka lokalna gwiazda dopieszczona przez alternatywne media, jak Radiostacja (dawniej Rozgłośnia Harcerska). Piosenki Partii pisał wokalista i gitarzysta grupy, pochodzący z Żoliborza Lesław. Dziesięć lat temu zamknął on rozdział "Partia" i zaczął działalność pod szyldem Komety. To też od początku było trio z wyrazistym liderem. Zadebiutowało jako grupa przygrywająca do wesela (ale własną, prawdziwą piosenkę) w filmie Przemysława Wojcieszka "Głośniej od bomb". Komety wystąpiły na dużych festiwalach i wydały sześć albumów, coraz bardziej dopracowanych brzmieniowo i różnorodnych stylistycznie. W tym roku pewnie doczekamy się kolejnego. Na razie wielbiciele ich muzyki dostali długo oczekiwaną płytę podpisaną przez Lesława i Administratorra. Ten drugi trochę na wyrost jest przedstawiany przez wydawcę na równi z szefem Komet, jako "lider warszawskiej formacji doskonale znanej fanom krajowej alternatywy". W tym roku chce wydać dopiero drugą płytę. "Piosenki o Warszawie" zyskały więc rozgłos przede wszystkim dzięki Lesławowi i grupie gości, którzy do części kompozycji zaśpiewali swoje teksty. Wśród nich są: Karol Strzemieczny z Pauli i Karola, Bartosz Chmielewski z Muzyki Końca Lata, Martyna Załoga z Nancy Regan, a także Paweł Dunin-Wąsowicz oraz recytujący swój tekst Krzysztof Varga. Wszystko to postaci związane z Warszawą i często piszące o stolicy. Wideo do "Weroniki na Agrykoli" śpiewanej przez Lesława i Muńka reżyserował Vienio, raper, radiowiec i animator muzycznego życia Warszawy. Lesław pozwala błyszczeć mniej znanemu Administratorrowi, a każdy z gości w swojej piosence jest "u siebie", we własnej konwencji. Lesław już dawniej – bez względu na to, czy sięgał po wątki latynoskie, polski bigbit, czy po soul rodem z Motown – zawsze był po prostu warszawski: szczery, jasny. Warszawskość to u niego melancholia, oddychanie tęsknotą za tym, co tu się nigdy nie mogło wydarzyć, zdolność tego zmęczonego miasta (a zatem i jego mieszkańców) do odradzania się, wstawania z kolan. "W przekrwionych oczach siatka ulic dumnego miasta", śpiewa Lesław. Razem z Administratorrem Lesław przygotował zestaw współczesnych przebojów – zawadiackich, odwołujących się do konkretnych miejsc i sytuacji, ale przede wszystkim chwytliwych. "Warszawa to jedyny świat, jaki znamy", tłumaczy bez pretensji Lesław, a Administratorr (doskonały tekściarz) powołuje do życia "żeglarzy z Portu Praskiego" czekających na przypływ w spalonej kamienicy. Varga poprawia swoją melancholią, Dunin-Wąsowicz dokłada do niej doskonałą pamięć i skłonność do katalogowania tego, czego nie ma. Obaj zamiast opowiadać historie, przedstawiają przetarte kadry jak z filmu. Dają albumowi charakterystyczne warszawskie zmęczenie, pogodną rezygnację i niespieszność. Jacek Świąder ..::TRACK-LIST::.. 1. Weronika na Agrykoli (gościnnie Muniek - T.Love) 2. Rowerem na Wolę 3. Urodziłem się w Warszawie 4. Jesteś na Mokotowie 5. Księzyc nad Ochota 6. Warszawa Centralna 7. Stręczyciel (gościnnie Martyna Załoga - Nancy Regan, Kryzys) 8. Ja dalej stąd (gościnnie Karol Strzemieczny - Paula i Karol, Stan Miłości i Zaufania) 9. Dziewczyna z Zachodu (gościnnie Bartosz Chmielewski - Muzyka Końca Lata) 10. Ogrody i cmentarze (gościnnie Krzysztof Varga) 11. Żeglarze z Portu Praskiego (gościnnie Michał Deptuła - Inside Again) 12. Szemrana Młodzież (gościnnie Łukasz Mach - Skowyt) 13. Różanka (gościnnie paweł Dunin-Wąsowicz - Meble) https://www.youtube.com/watch?v=L4J-7f3YYho SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-12-07 12:15:24
Rozmiar: 267.76 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Redakcja - nowy zespół Dariusza Duszy, skupia utalentowanych muzyków. Łączy w sobie energetyczną muzykę z ambitnymi tekstami podążając stylistycznie w różnych kierunkach. Bazą repertuarową zespołu jest energetyczny rockowy repertuar, w którym odnaleźć można także kilka bardziej stonowanych kompozycji. Redakcja z upodobaniem sięga po gitarowe przeboje oparte na tradycyjnym rock'n'rollu nie unikając niekiedy bardziej punkowych rytmów czy pojawiających się nader często wpływów reggae, które dla wielu fanów mogą być łącznikiem dokonań Redakcji z tym co Dusza tworzył w formacji DiM. Album Redakcji zatytułowany 'Horrroskop' to z pewnością artystyczne wydarzenie zarówno dla wszystkich, którzy znają wcześniejsze dokonania Duszy jak i tych, którym płyta ta stworzy dopiero możliwość ich poznania. Album jest doskonałym przykładem jak można pogodzić tradycyjne rockowe granie z odrobina punkowego szaleństwa i rytmiką reggae. ..::TRACK-LIST::.. 1. Pięć dni 2. Kolejny pomnik 3. Fanatycy 4. Horrroskop 5. Ratuj mnie przed samym sobą 6. Dziś umarłem na ulicy 7. Żadna praca nie hańbi 8. Tak jak kot 9. Nad moją głową 10. Robal 11. Karmazynowy śnieg 12. Przepis na szczęście 13. Zabójcy snów 14. Pod kinem https://www.youtube.com/watch?v=S80X6OcMJg4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-12-05 17:17:15
Rozmiar: 112.34 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Redakcja - nowy zespół Dariusza Duszy, skupia utalentowanych muzyków. Łączy w sobie energetyczną muzykę z ambitnymi tekstami podążając stylistycznie w różnych kierunkach. Bazą repertuarową zespołu jest energetyczny rockowy repertuar, w którym odnaleźć można także kilka bardziej stonowanych kompozycji. Redakcja z upodobaniem sięga po gitarowe przeboje oparte na tradycyjnym rock'n'rollu nie unikając niekiedy bardziej punkowych rytmów czy pojawiających się nader często wpływów reggae, które dla wielu fanów mogą być łącznikiem dokonań Redakcji z tym co Dusza tworzył w formacji DiM. Album Redakcji zatytułowany 'Horrroskop' to z pewnością artystyczne wydarzenie zarówno dla wszystkich, którzy znają wcześniejsze dokonania Duszy jak i tych, którym płyta ta stworzy dopiero możliwość ich poznania. Album jest doskonałym przykładem jak można pogodzić tradycyjne rockowe granie z odrobina punkowego szaleństwa i rytmiką reggae. ..::TRACK-LIST::.. 1. Pięć dni 2. Kolejny pomnik 3. Fanatycy 4. Horrroskop 5. Ratuj mnie przed samym sobą 6. Dziś umarłem na ulicy 7. Żadna praca nie hańbi 8. Tak jak kot 9. Nad moją głową 10. Robal 11. Karmazynowy śnieg 12. Przepis na szczęście 13. Zabójcy snów 14. Pod kinem https://www.youtube.com/watch?v=S80X6OcMJg4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-12-05 17:13:48
Rozmiar: 343.34 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Administratorr to pseudonim artystyczny gitarzysty Bartosza Marmola, a jednocześnie nazwa zespołu, który od roku 2010 związany jest z wytwórnią Jimmy Jazz Records i dla niej nagrał swoje dwa dotychczasowe albumy: debiutanckie "Piosenki w kaftanie" i nagrane wspólnie z Lesławem (Komety) "Piosenki o Warszawie". Oba wydawnictwa otrzymały bardzo dobre oceny zarówno ze strony fanów jak i recenzentów muzycznych. Takie utwory jak „Rowerem na Wolę", "Berliner", "Polityczna zagłada" na stałe zadomowiły się na playlistach wielu rozgłośni radiowych. Najnowszy album o tytule "Powierzchnie wspólne" powstawał równolegle ze wspomnianymi "Piosenkami o Warszawie". Obie płyty mają wspólny muzyczny mianownik, choć tworzą odrębne historie choćby za sprawą tematyki tekstów. Administratorr podkreśla, że ten materiał muzyczny to "powierzchnia wyjątkowo osobista". Teksty choć czasami surrealistyczne to jednak zrozumiałe, pokazują naszą codzienność, stosunki międzyludzkie, a także świat polityki. Nowy album to muzyczna kontynuacja drogi obranej przy debiutanckiej płycie. Nie ma wątpliwości, że w dokonaniach Administratorra mamy do czynienia z muzyczną alternatywą, ze źródłami w garażowym rocku i rdzennym rock’n’rollu nie pozbawioną jednak wielu smaczków rodem z zupełnie innej bajki. Ciągły rozwój i kolejne etapy muzycznego wtajemniczenia to zresztą jedna z wizytówek Administratorra. Choć za sprawą przebojowego repertuaru „Powierzchniom wspólnym” bliżej zapewne do radiowych list przebojów niż sceny garażowej to jednak bezsprzecznie nie mamy tu do czynienia z muzyką lekką, łatwa i przyjemną ale z rasową, solidną porcja alternatywnego, przebojowego rock’n’rolla, który docenić jest w stanie każdy kto postanowi poświęcić tej płycie trochę swojego czasu. Wydawca Moja przygoda z twórczością stołecznej formacji Administratorr rozpoczęła się w 2010 roku, kiedy to ukazał się ich debiut „Piosenki W Kaftanie”. Płyta zrobiła na mnie spore wrażenie, a to w przypadku rodzimych wydawnictw nie jest takie łatwe. Później pojawił się album zrobiony przy współudziale Lesława (Komety, Partia), który nieopatrznie przeoczyłem. Z kolei na dniach ukazał się najnowszy, autorski materiał zespołu, który rzekomo powstawał w tym samym czasie co wyżej wspomniane „Piosenki O Warszawie”. Tym razem postanowiłem nie powielać grzechów przeszłości i dzięki uprzejmości Jimmy Jazz Records wszedłem w posiadanie „Powierzchni Wspólnych”, najnowszego albumu Administratorra. Jakie wrażenia? Jak w przypadku debiutu tak i tym razem Warszawiacy stworzyli rzecz na poziomie, tyle, że na dużo wyższym niż poprzednio. Być może uboga okładka niespecjalnie zachęca do wspólnej przygody, ale przecież to muzyka jest najważniejsza. Ta wciąga i magnetyzuje z niezwykłą siłą. Co tu dużo mówić – panowie mają głowy wypełnione niebanalnymi pomysłami, które realizują w mistrzowski sposób. Raptem po kilku odsłuchach wszystko nabiera odpowiednich kolorów, staje się przejrzyste niczym okładkowy szkic architektoniczny. Muzycznie panowie kontynuują wątki zainicjowane przy okazji debiutu. Jednak nie można im zarzucić twórczej stagnacji. Wręcz przeciwnie, zespół idzie do przodu, wciąż się rozwija i to słychać. Przez to muzyka staje się coraz ciekawsza, dojrzalsza. Jeżeli ktoś oczekuje porównań, to słuchając premierowych kompozycji nieraz przemknęły mi przez myśl takie nazwy jak Chłopcy Z Placu Broni, Róże Europy czy Firebirds. To i tak nie wszystko, bo Administratorr tym razem wpuścił do swojej twórczości spory ładunek brytyjskich emocji, których nie powstydziłyby się Coldplay czy Travis. Najważniejszy jest fakt, że „Powierzchnie Wspólne” mimo wszystko prezentują się nad wyraz oryginalnie, świeżo. Być może sporą tego zasługą jest specyficzna barwa wokalisty (Bartosz Marmol) – podobnie jak Grabaż (Strachy Na Lachy) czy Lesław, przeważnie śpiewa w tych samych rejestrach, co nie wadzi, a wręcz sprzyja. Bronią się też same utwory – każdy z nich jest przemyślany, posiada chwytliwy motyw. Wiele spośród nich szybko zapada w pamięć, jak choćby refren „Królowej Cellulitu”, do którego zrealizowano teledysk, nośny „Harcerski” z wyrazistą pracą wyeksponowanego basu. Równie dobrze wypadają otwierający „Guziki”, świetny tekstowo „Piosenka Młodych Architektów” czy bardziej żywiołowy „Mój Prezydent” – jeżeli chodzi o tekst, też trafiony jak cholera. Album posiada jakby dwa oblicza; jeden bardziej nastrojowy, melancholijny co słychać przy okazji „Guziki”, „Ostatni Człowiek W Kosmosie” oraz świetnym „Wrocław Wzywa” i drugi bardziej zwariowany, czasem żartobliwy co pokazują „Królowa Cellulitu” czy też „Pachniesz Dziwnie”, ostrzejszy „Szalony Humanista”. W obu wcieleniach Administratorr prezentuje się naturalnie, wiarygodnie, po prostu bardzo dobrze. Dodam, że na płycie brak „średniaków” – wszystkie z czternastu utworów mają w sobie to coś. „Powierzchnie Wspólne” to materiał z pewnością udany, posiadający w sobie wiele cech znamiennych dla rodzimej muzyki alternatywnej i to z różnego okresu. Płyta została zrealizowana na wysokim poziomie, co w zestawieniu z pomysłowymi kompozycjami robi jak najlepsze wrażenie. Komu bliskie są rockowe brzmienia z wyczuwalnym sentymentem wobec lat 80 – tych, a niekiedy nawet bardziej odległych czasów, ten z pewnością pokocha nowy materiał Administratorr. Bez dwóch zdań zespół wykonał kawał dobrej roboty – BRAWO! Marcin Magiera ..::TRACK-LIST::.. 1. Guziki 2. Królowa Cellulitu 3. Ostatni Człowiek W Kosmosie 4. Mój Prezydent 5. Czekoladowa 6. Godzina Spóźnionych Przechodniów 7. Pachniesz Dziwnie 8. Wrocław Wzywa 9. Harcerski 10. Piosenka Młodych Architektów 11. Szalony Humanista 12. Na Mnie Nie Licz 13. Umiera 14. PKP https://www.youtube.com/watch?v=4J8HltticQ4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-30 10:30:40
Rozmiar: 98.11 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Administratorr to pseudonim artystyczny gitarzysty Bartosza Marmola, a jednocześnie nazwa zespołu, który od roku 2010 związany jest z wytwórnią Jimmy Jazz Records i dla niej nagrał swoje dwa dotychczasowe albumy: debiutanckie "Piosenki w kaftanie" i nagrane wspólnie z Lesławem (Komety) "Piosenki o Warszawie". Oba wydawnictwa otrzymały bardzo dobre oceny zarówno ze strony fanów jak i recenzentów muzycznych. Takie utwory jak „Rowerem na Wolę", "Berliner", "Polityczna zagłada" na stałe zadomowiły się na playlistach wielu rozgłośni radiowych. Najnowszy album o tytule "Powierzchnie wspólne" powstawał równolegle ze wspomnianymi "Piosenkami o Warszawie". Obie płyty mają wspólny muzyczny mianownik, choć tworzą odrębne historie choćby za sprawą tematyki tekstów. Administratorr podkreśla, że ten materiał muzyczny to "powierzchnia wyjątkowo osobista". Teksty choć czasami surrealistyczne to jednak zrozumiałe, pokazują naszą codzienność, stosunki międzyludzkie, a także świat polityki. Nowy album to muzyczna kontynuacja drogi obranej przy debiutanckiej płycie. Nie ma wątpliwości, że w dokonaniach Administratorra mamy do czynienia z muzyczną alternatywą, ze źródłami w garażowym rocku i rdzennym rock’n’rollu nie pozbawioną jednak wielu smaczków rodem z zupełnie innej bajki. Ciągły rozwój i kolejne etapy muzycznego wtajemniczenia to zresztą jedna z wizytówek Administratorra. Choć za sprawą przebojowego repertuaru „Powierzchniom wspólnym” bliżej zapewne do radiowych list przebojów niż sceny garażowej to jednak bezsprzecznie nie mamy tu do czynienia z muzyką lekką, łatwa i przyjemną ale z rasową, solidną porcja alternatywnego, przebojowego rock’n’rolla, który docenić jest w stanie każdy kto postanowi poświęcić tej płycie trochę swojego czasu. Wydawca Moja przygoda z twórczością stołecznej formacji Administratorr rozpoczęła się w 2010 roku, kiedy to ukazał się ich debiut „Piosenki W Kaftanie”. Płyta zrobiła na mnie spore wrażenie, a to w przypadku rodzimych wydawnictw nie jest takie łatwe. Później pojawił się album zrobiony przy współudziale Lesława (Komety, Partia), który nieopatrznie przeoczyłem. Z kolei na dniach ukazał się najnowszy, autorski materiał zespołu, który rzekomo powstawał w tym samym czasie co wyżej wspomniane „Piosenki O Warszawie”. Tym razem postanowiłem nie powielać grzechów przeszłości i dzięki uprzejmości Jimmy Jazz Records wszedłem w posiadanie „Powierzchni Wspólnych”, najnowszego albumu Administratorra. Jakie wrażenia? Jak w przypadku debiutu tak i tym razem Warszawiacy stworzyli rzecz na poziomie, tyle, że na dużo wyższym niż poprzednio. Być może uboga okładka niespecjalnie zachęca do wspólnej przygody, ale przecież to muzyka jest najważniejsza. Ta wciąga i magnetyzuje z niezwykłą siłą. Co tu dużo mówić – panowie mają głowy wypełnione niebanalnymi pomysłami, które realizują w mistrzowski sposób. Raptem po kilku odsłuchach wszystko nabiera odpowiednich kolorów, staje się przejrzyste niczym okładkowy szkic architektoniczny. Muzycznie panowie kontynuują wątki zainicjowane przy okazji debiutu. Jednak nie można im zarzucić twórczej stagnacji. Wręcz przeciwnie, zespół idzie do przodu, wciąż się rozwija i to słychać. Przez to muzyka staje się coraz ciekawsza, dojrzalsza. Jeżeli ktoś oczekuje porównań, to słuchając premierowych kompozycji nieraz przemknęły mi przez myśl takie nazwy jak Chłopcy Z Placu Broni, Róże Europy czy Firebirds. To i tak nie wszystko, bo Administratorr tym razem wpuścił do swojej twórczości spory ładunek brytyjskich emocji, których nie powstydziłyby się Coldplay czy Travis. Najważniejszy jest fakt, że „Powierzchnie Wspólne” mimo wszystko prezentują się nad wyraz oryginalnie, świeżo. Być może sporą tego zasługą jest specyficzna barwa wokalisty (Bartosz Marmol) – podobnie jak Grabaż (Strachy Na Lachy) czy Lesław, przeważnie śpiewa w tych samych rejestrach, co nie wadzi, a wręcz sprzyja. Bronią się też same utwory – każdy z nich jest przemyślany, posiada chwytliwy motyw. Wiele spośród nich szybko zapada w pamięć, jak choćby refren „Królowej Cellulitu”, do którego zrealizowano teledysk, nośny „Harcerski” z wyrazistą pracą wyeksponowanego basu. Równie dobrze wypadają otwierający „Guziki”, świetny tekstowo „Piosenka Młodych Architektów” czy bardziej żywiołowy „Mój Prezydent” – jeżeli chodzi o tekst, też trafiony jak cholera. Album posiada jakby dwa oblicza; jeden bardziej nastrojowy, melancholijny co słychać przy okazji „Guziki”, „Ostatni Człowiek W Kosmosie” oraz świetnym „Wrocław Wzywa” i drugi bardziej zwariowany, czasem żartobliwy co pokazują „Królowa Cellulitu” czy też „Pachniesz Dziwnie”, ostrzejszy „Szalony Humanista”. W obu wcieleniach Administratorr prezentuje się naturalnie, wiarygodnie, po prostu bardzo dobrze. Dodam, że na płycie brak „średniaków” – wszystkie z czternastu utworów mają w sobie to coś. „Powierzchnie Wspólne” to materiał z pewnością udany, posiadający w sobie wiele cech znamiennych dla rodzimej muzyki alternatywnej i to z różnego okresu. Płyta została zrealizowana na wysokim poziomie, co w zestawieniu z pomysłowymi kompozycjami robi jak najlepsze wrażenie. Komu bliskie są rockowe brzmienia z wyczuwalnym sentymentem wobec lat 80 – tych, a niekiedy nawet bardziej odległych czasów, ten z pewnością pokocha nowy materiał Administratorr. Bez dwóch zdań zespół wykonał kawał dobrej roboty – BRAWO! Marcin Magiera ..::TRACK-LIST::.. 1. Guziki 2. Królowa Cellulitu 3. Ostatni Człowiek W Kosmosie 4. Mój Prezydent 5. Czekoladowa 6. Godzina Spóźnionych Przechodniów 7. Pachniesz Dziwnie 8. Wrocław Wzywa 9. Harcerski 10. Piosenka Młodych Architektów 11. Szalony Humanista 12. Na Mnie Nie Licz 13. Umiera 14. PKP https://www.youtube.com/watch?v=4J8HltticQ4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-30 10:26:16
Rozmiar: 287.02 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Intrygujące, eklektyczne brzmienie formacji Ser Charles wymyka się muzycznym klasyfikacjom. Debiutancki album toruńskiej grupy jest tak wielowątkowy jak wielowątkowe są zainteresowania muzyków z jednakową zręcznością sięgających zarówno do źródeł post punkowego, alternatywnego rocka jak i poetyckiej ekspresji. Mroczne dźwięki instrumentów hipnotyzują na równi z nieszablonowymi tekstami nie pozostawiając słuchacza obojętnym... Skład zebrał Stefan Kornacki, autor tekstów - laureat m.in. „Talentów Trójki 2012” w kategorii Sztuki Wizualne - a za muzykę w zespole odpowiadają Paweł Możuch, Adam Staszewski oraz Tomasz Organek tegoroczny laureat nagrody muzycznej Mateusze Trójki. Tworzymy liryczny punk - deklarują członkowie Ser Charles - Skondensowane formy muzyczne, mocny przekaz, kamuflaż z wulgaryzmów, haseł codzienności. Skutecznie zrzucone bomby. Chcemy grać na dużych i małych scenach. Chcemy zrobić szum na poetyckich zlotach. Wydawca Wszyscy fani Świetlików (oraz Variete) będą zachwyceni tą płytą. Genialne wierszo-piosenki otulone ostrym, rockowym, surowym brzmieniem. Dawno już nie było młodego zespołu, który w tak ambitny sposób łączy niebanalne teksty z bezkompromisową muzyką gitarową. Piosenki są krótkie - kondensacja treści do maksimum, jest to album bez żadnych wypełniaczy. Współczesna poezja z dźwiękami najlepszych rockowych czasów. bartoszch Za grupą Ser Charles stoi Stefan Kornacki - artysta multimedialny, poeta i autor tekstów, laureat "Talentów Trójki 2012" w kategorii Sztuki Wizualne. Początkowo pod pseudonimem Ser Charles publikował swoje wiersze, które stały się podstawą i punktem wyjściowym do komponowania utworów. Za stronę muzyczną przedsięwzięcia odpowiadają Paweł Możuch, Adam Staszewski oraz Tomasz Organek - ubiegłoroczny laureat nagrody muzycznej Mateusze Trójki za znakomitą płytę "Głupi". Muzyka formacji zakorzeniona jest w post punku i nowej fali. Brzmienie jest brutalne, mroczne, jazgotliwe i niepokojące. Na tym tle słyszymy melodeklamacje Stefana Kornackiego. Poeta interpretuje swoje wiersze dość sugestywnie, choć nie próbuje robić tego w sposób aktorski. Utwory są krótkie, dosadne, pełne ciekawych skojarzeń, czasem wulgarne. Łączenie poezji z rockiem nie jest niczym nowym w polskiej muzyce, stanowi przeciwwagę dla znienawidzonej przez wielu tzw. poezji śpiewanej. Podobny zabieg stosował choćby Marcin Świetlicki i jego Świetliki czy niedawno Dr Misio. W przypadku Ser Charles efekt jest równie frapujący. Marek Dusza ..::TRACK-LIST::.. 1. Never Saved 2. Irak 3. Niesymetryczne 4. Czasy 5. Będzie 6. Kotwica 7. Jacek 8. Vanilla Ice 9. Kolejne Cuda 10. Książki O Czołgach I Hitlerze 11. Daria 12. Miasto Sportu 13. Mager Fan 14. Wydłużenie Pobytu 15. Babie Lato 16. 19 https://www.youtube.com/watch?v=9JmloJte0Pw SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-23 19:16:44
Rozmiar: 87.67 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Intrygujące, eklektyczne brzmienie formacji Ser Charles wymyka się muzycznym klasyfikacjom. Debiutancki album toruńskiej grupy jest tak wielowątkowy jak wielowątkowe są zainteresowania muzyków z jednakową zręcznością sięgających zarówno do źródeł post punkowego, alternatywnego rocka jak i poetyckiej ekspresji. Mroczne dźwięki instrumentów hipnotyzują na równi z nieszablonowymi tekstami nie pozostawiając słuchacza obojętnym... Skład zebrał Stefan Kornacki, autor tekstów - laureat m.in. „Talentów Trójki 2012” w kategorii Sztuki Wizualne - a za muzykę w zespole odpowiadają Paweł Możuch, Adam Staszewski oraz Tomasz Organek tegoroczny laureat nagrody muzycznej Mateusze Trójki. Tworzymy liryczny punk - deklarują członkowie Ser Charles - Skondensowane formy muzyczne, mocny przekaz, kamuflaż z wulgaryzmów, haseł codzienności. Skutecznie zrzucone bomby. Chcemy grać na dużych i małych scenach. Chcemy zrobić szum na poetyckich zlotach. Wydawca Wszyscy fani Świetlików (oraz Variete) będą zachwyceni tą płytą. Genialne wierszo-piosenki otulone ostrym, rockowym, surowym brzmieniem. Dawno już nie było młodego zespołu, który w tak ambitny sposób łączy niebanalne teksty z bezkompromisową muzyką gitarową. Piosenki są krótkie - kondensacja treści do maksimum, jest to album bez żadnych wypełniaczy. Współczesna poezja z dźwiękami najlepszych rockowych czasów. bartoszch Za grupą Ser Charles stoi Stefan Kornacki - artysta multimedialny, poeta i autor tekstów, laureat "Talentów Trójki 2012" w kategorii Sztuki Wizualne. Początkowo pod pseudonimem Ser Charles publikował swoje wiersze, które stały się podstawą i punktem wyjściowym do komponowania utworów. Za stronę muzyczną przedsięwzięcia odpowiadają Paweł Możuch, Adam Staszewski oraz Tomasz Organek - ubiegłoroczny laureat nagrody muzycznej Mateusze Trójki za znakomitą płytę "Głupi". Muzyka formacji zakorzeniona jest w post punku i nowej fali. Brzmienie jest brutalne, mroczne, jazgotliwe i niepokojące. Na tym tle słyszymy melodeklamacje Stefana Kornackiego. Poeta interpretuje swoje wiersze dość sugestywnie, choć nie próbuje robić tego w sposób aktorski. Utwory są krótkie, dosadne, pełne ciekawych skojarzeń, czasem wulgarne. Łączenie poezji z rockiem nie jest niczym nowym w polskiej muzyce, stanowi przeciwwagę dla znienawidzonej przez wielu tzw. poezji śpiewanej. Podobny zabieg stosował choćby Marcin Świetlicki i jego Świetliki czy niedawno Dr Misio. W przypadku Ser Charles efekt jest równie frapujący. Marek Dusza ..::TRACK-LIST::.. 1. Never Saved 2. Irak 3. Niesymetryczne 4. Czasy 5. Będzie 6. Kotwica 7. Jacek 8. Vanilla Ice 9. Kolejne Cuda 10. Książki O Czołgach I Hitlerze 11. Daria 12. Miasto Sportu 13. Mager Fan 14. Wydłużenie Pobytu 15. Babie Lato 16. 19 https://www.youtube.com/watch?v=9JmloJte0Pw SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-23 19:09:24
Rozmiar: 275.87 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Debiutancka płyta zespołu, która nigdy nie ujrzała światła dziennego. Ponieważ nie zachowała się żadna oryginalna taśma-matka, wszystkie zawarte na tej płycie nagrania pochodzą z amatorskich kopii. Nagrany na przełomie 1987/88 roku album 'Specjalny rodzaj kontrastu' to pierwsza duża, studyjna płyta zespołu, która niestety ukazała się dopiero po 15 latach. Po kolejnych 20 latach ukazuje się wznowienie tamtej edycji, wraz z licznymi bonusami z wcześniejszych sesji z okresu 86-87. ..::TRACK-LIST::.. Specjalny Rodzaj Kontrastu 1. Pierwszy Śnieg 2. Wstajemy Na Raz, Śpiewamy Na Dwa 3. Święto Urodzaju 4. Ferma Hodowlana 5. Zaśpiewaj Wojowniku 6. Manitou 7. Zabiłem Pająka 8. Pierwszy Dzień Zmartwychwstania Bonusy: 9. Ferma Hodowlana 10. Sztuczne Oddychanie 11. Radio Niebieskie Oczy Heleny 12. Wstajemy Na Raz, Śpiewamy Na Dwa 13. Tu Nie Będzie Rewolucji 14. Specjalny Rodzaj Kontrastu 15. Biała Chorągiewka 16. Czas Pokonanych 17. Pod Szkłem 18. Pierwszy Front 19. Niech Płoną Sny 20. Komisariat Utwory 1-8 (materiał Specjalny rodzaj kontrastu) nagrano w RSC Studio w Rzeszowie pomiędzy grudniem 1987 a kwietniem 1988 r. Utwory 9-12 zarejestrowano w 1987 r. w studiu Programu III Polskiego Radia na zamówienie Rozgłośni Harcerskiej. Utwory 13-16 zarejestrowano w 1986 r. w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Utwory 17-20 zarejestrowano wiosną 1986 r. w Osiedlowym Domu Kultury "Tysiąclecie" w Rzeszowie. ..::OBSADA::.. Piotr Liszcz (Mizerny) - gitara, gitara akustyczna, bas, klawisze, śpiew; muzyka i słowa Paweł Tauter (Czester) - śpiew Sławomir Starosta - klawisze (1-8) Dariusz Marszałek (Czarny) - bębny (1-12) Wojciech Trześniowski (Pancerny) - bas (9-20) Janusz Gajewski (Borys) - bębny (13-20) Realizacja nagrań: Andrzej Szczypek (1-8), Leszek Kamiński (9-12). https://www.youtube.com/watch?v=t-44eBeIlUc SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-21 19:36:46
Rozmiar: 187.01 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Debiutancka płyta zespołu, która nigdy nie ujrzała światła dziennego. Ponieważ nie zachowała się żadna oryginalna taśma-matka, wszystkie zawarte na tej płycie nagrania pochodzą z amatorskich kopii. Nagrany na przełomie 1987/88 roku album 'Specjalny rodzaj kontrastu' to pierwsza duża, studyjna płyta zespołu, która niestety ukazała się dopiero po 15 latach. Po kolejnych 20 latach ukazuje się wznowienie tamtej edycji, wraz z licznymi bonusami z wcześniejszych sesji z okresu 86-87. ..::TRACK-LIST::.. Specjalny Rodzaj Kontrastu 1. Pierwszy Śnieg 2. Wstajemy Na Raz, Śpiewamy Na Dwa 3. Święto Urodzaju 4. Ferma Hodowlana 5. Zaśpiewaj Wojowniku 6. Manitou 7. Zabiłem Pająka 8. Pierwszy Dzień Zmartwychwstania Bonusy: 9. Ferma Hodowlana 10. Sztuczne Oddychanie 11. Radio Niebieskie Oczy Heleny 12. Wstajemy Na Raz, Śpiewamy Na Dwa 13. Tu Nie Będzie Rewolucji 14. Specjalny Rodzaj Kontrastu 15. Biała Chorągiewka 16. Czas Pokonanych 17. Pod Szkłem 18. Pierwszy Front 19. Niech Płoną Sny 20. Komisariat Utwory 1-8 (materiał Specjalny rodzaj kontrastu) nagrano w RSC Studio w Rzeszowie pomiędzy grudniem 1987 a kwietniem 1988 r. Utwory 9-12 zarejestrowano w 1987 r. w studiu Programu III Polskiego Radia na zamówienie Rozgłośni Harcerskiej. Utwory 13-16 zarejestrowano w 1986 r. w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Utwory 17-20 zarejestrowano wiosną 1986 r. w Osiedlowym Domu Kultury "Tysiąclecie" w Rzeszowie. ..::OBSADA::.. Piotr Liszcz (Mizerny) - gitara, gitara akustyczna, bas, klawisze, śpiew; muzyka i słowa Paweł Tauter (Czester) - śpiew Sławomir Starosta - klawisze (1-8) Dariusz Marszałek (Czarny) - bębny (1-12) Wojciech Trześniowski (Pancerny) - bas (9-20) Janusz Gajewski (Borys) - bębny (13-20) Realizacja nagrań: Andrzej Szczypek (1-8), Leszek Kamiński (9-12). https://www.youtube.com/watch?v=t-44eBeIlUc SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-21 19:32:19
Rozmiar: 535.02 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Debiutancki album zespołu Bladysolo pochodzącego z Torunia, którego twórczości daleko do oczywistego brzmienia utożsamianego z rock'n'rollem. Choć sami muzycy właśnie tak określają swoje dokonania to jednak z wymieszania różnych inspiracji przyświecających poszczególnym członkom zespołu powstaje osobliwa mieszanka stylistyczna. Grają zadziornie, ale melodyjnie; z punkowym zacięciem, ale ambitnie; brutalnie, ale lirycznie. Energię rock'n'rolla uzupełniają mrocznym brzmieniem nowej fali wpisując w to własną wizję rzeczywistości przedstawionej w tekstach. A na koncertach zawsze na pełnych obrotach. ..::TRACK-LIST::.. 1. Dzielnica 2. Król miasta 3. 1994 4. Niedopita 5. TMS 6. Wstań i walcz 7. Podróż na drugą stronę 8. Sułtan Burnei 9. Nie zmienisz świata stojąc w miejscu 10. Bela Lugosi zmartwychwstaje ..::OBSADA::.. Bartłomiej Łyczak - voc Krystian Rubacha - git, bass Przemysław Stochmal - dr + Goście https://www.youtube.com/watch?v=8EisVQ3A35g SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-18 19:17:55
Rozmiar: 93.38 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Debiutancki album zespołu Bladysolo pochodzącego z Torunia, którego twórczości daleko do oczywistego brzmienia utożsamianego z rock'n'rollem. Choć sami muzycy właśnie tak określają swoje dokonania to jednak z wymieszania różnych inspiracji przyświecających poszczególnym członkom zespołu powstaje osobliwa mieszanka stylistyczna. Grają zadziornie, ale melodyjnie; z punkowym zacięciem, ale ambitnie; brutalnie, ale lirycznie. Energię rock'n'rolla uzupełniają mrocznym brzmieniem nowej fali wpisując w to własną wizję rzeczywistości przedstawionej w tekstach. A na koncertach zawsze na pełnych obrotach. ..::TRACK-LIST::.. 1. Dzielnica 2. Król miasta 3. 1994 4. Niedopita 5. TMS 6. Wstań i walcz 7. Podróż na drugą stronę 8. Sułtan Burnei 9. Nie zmienisz świata stojąc w miejscu 10. Bela Lugosi zmartwychwstaje ..::OBSADA::.. Bartłomiej Łyczak - voc Krystian Rubacha - git, bass Przemysław Stochmal - dr + Goście https://www.youtube.com/watch?v=8EisVQ3A35g SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-18 19:12:36
Rozmiar: 278.21 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Jeden z najważniejszych muzycznych dziennikarzy świata Sasha Frere-Jones na łamach LA TIMES uznał Headache za jedną z najlepszych płyt 2015 roku, a Trupę Trupa jednym z najlepszych zespołów rockowych na świecie: 'One of the best rock bands doing business now is from Gdansk, Poland. The lead singer of Trupa Trupa is poet Grzegorz Kwiatkowski, who sings (and speaks, sometimes) in English. The band recalls a less woozy version of Dungen, another band who know their ’60s psychedelia but don’t sound like thirsty revivalists. Kwiatkowski leans into the conversational loopiness of Syd Barrett and the band flowers behind him. Beauty and intensity get equal space here.' Sasha Frere-Jones, Los Angeles Times 'This is incredible work. The result is their first moment of true greatness.' The Quietus Nie mam żadnej wątpliwości że mam do czynienia z płytą, która zgarnie wiele z puli „polskie najważniejsze” za rok 2015. „Headache” będąc zestawem niezwykle ciekawych kilkuminutowych muzycznych opowiadań jest dowodem na absolutną dojrzałość artystyczną Trupa Trupa. Treść została potraktowana dość minimalistycznie i w ten sposób pozbawiona zbędnych słów i dźwięków. Grupa w perfekcyjny sposób opanowała umiejętność żonglowania emocjami i brzmieniami które obficie wypełniały zadymione muzyczne kluby końca lat 60-tych. Niby nic nowego bowiem poprzedni album , równie wyśmienity „+ +” sięgał do podobnych inspiracji lecz „Headache” w porównaniu do poprzedniczki zawiera materiał całkowicie spójny. Nie ma skrajnych wahań nastroju, co nie znaczy że nie ma tutaj zróżnicowania, tej odmienności która każe niecierpliwie czekać na ciąg dalszy aż do końca. Punktem kulminacyjnym płyty jest utwór tytułowy. Długi, dziewięciominutowy staje się prawdziwym opus magnum „Headache” . Monotonnym motywem wypełnia transem tło by stworzyć przestrzeń dla narastającego gniewu, stając się kwintesencją psychodelii spod znaku Trupa Trupa. Wcześniej jest jeszcze na przykład beatelsowski „Sky is Falling”, jakby wyjęty z okolic Sierżanta Pieprza czyli rzecz z hologramem Lennona. Oldschoolowa produkcja mówi wszystko o rodowodzie utworu. Absolutny majstersztyk. Następnie spotkamy skacowany „Getting Older” zakończony „pornograficzną” depresją The Cure. Zaraz potem „Give’em All” który brzmi jak przebudzenie ze złego snu. A jeszcze wcześniej jest „Snow” który otwiera drzwi i jak umowny kamerdyner zaprasza nas do wysłuchania całości mówiąc „I’ve got nothing, nothing to hide”. Tak właśnie, bo płyta „Headache” obnaża artystyczną wrażliwość autorów. Trupa Trupa mając ambicję na undergroundowy byt najwyższej jakości na rodzimej scenie, posiadają niewątpliwie parytet wyrażony w swojej twórczości, czego dowodem jest ich najnowszy album „ Headache”. Witold Żogała ..::TRACK-LIST::.. 1. Snow 02:37 2. Halleyesonme 03:30 3. Sky Is Falling 03:05 4. Sacrifice 03:16 5. Getting Older 06:16 6. Give'em All 03:40 7. Wasteland 05:17 8. Rise and Fall 04:16 9. Headache 09:09 10. Unbelievable 03:37 11. Picture Yourself 06:59 ..::OBSADA::.. Vocals - Grzegorz Kwiatkowski, Wojciech Juchniewicz Drums - Tomek Pawluczuk Guitar - Grzegorz Kwiatkowski, Rafał Wojczal, Wojciech Juchniewicz Keyboards - Rafał Wojczal Bass - Wojciech Juchniewicz https://www.youtube.com/watch?v=_PhAQVf1wUw SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 16:24:58
Rozmiar: 128.09 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Jeden z najważniejszych muzycznych dziennikarzy świata Sasha Frere-Jones na łamach LA TIMES uznał Headache za jedną z najlepszych płyt 2015 roku, a Trupę Trupa jednym z najlepszych zespołów rockowych na świecie: 'One of the best rock bands doing business now is from Gdansk, Poland. The lead singer of Trupa Trupa is poet Grzegorz Kwiatkowski, who sings (and speaks, sometimes) in English. The band recalls a less woozy version of Dungen, another band who know their ’60s psychedelia but don’t sound like thirsty revivalists. Kwiatkowski leans into the conversational loopiness of Syd Barrett and the band flowers behind him. Beauty and intensity get equal space here.' Sasha Frere-Jones, Los Angeles Times 'This is incredible work. The result is their first moment of true greatness.' The Quietus Nie mam żadnej wątpliwości że mam do czynienia z płytą, która zgarnie wiele z puli „polskie najważniejsze” za rok 2015. „Headache” będąc zestawem niezwykle ciekawych kilkuminutowych muzycznych opowiadań jest dowodem na absolutną dojrzałość artystyczną Trupa Trupa. Treść została potraktowana dość minimalistycznie i w ten sposób pozbawiona zbędnych słów i dźwięków. Grupa w perfekcyjny sposób opanowała umiejętność żonglowania emocjami i brzmieniami które obficie wypełniały zadymione muzyczne kluby końca lat 60-tych. Niby nic nowego bowiem poprzedni album , równie wyśmienity „+ +” sięgał do podobnych inspiracji lecz „Headache” w porównaniu do poprzedniczki zawiera materiał całkowicie spójny. Nie ma skrajnych wahań nastroju, co nie znaczy że nie ma tutaj zróżnicowania, tej odmienności która każe niecierpliwie czekać na ciąg dalszy aż do końca. Punktem kulminacyjnym płyty jest utwór tytułowy. Długi, dziewięciominutowy staje się prawdziwym opus magnum „Headache” . Monotonnym motywem wypełnia transem tło by stworzyć przestrzeń dla narastającego gniewu, stając się kwintesencją psychodelii spod znaku Trupa Trupa. Wcześniej jest jeszcze na przykład beatelsowski „Sky is Falling”, jakby wyjęty z okolic Sierżanta Pieprza czyli rzecz z hologramem Lennona. Oldschoolowa produkcja mówi wszystko o rodowodzie utworu. Absolutny majstersztyk. Następnie spotkamy skacowany „Getting Older” zakończony „pornograficzną” depresją The Cure. Zaraz potem „Give’em All” który brzmi jak przebudzenie ze złego snu. A jeszcze wcześniej jest „Snow” który otwiera drzwi i jak umowny kamerdyner zaprasza nas do wysłuchania całości mówiąc „I’ve got nothing, nothing to hide”. Tak właśnie, bo płyta „Headache” obnaża artystyczną wrażliwość autorów. Trupa Trupa mając ambicję na undergroundowy byt najwyższej jakości na rodzimej scenie, posiadają niewątpliwie parytet wyrażony w swojej twórczości, czego dowodem jest ich najnowszy album „ Headache”. Witold Żogała ..::TRACK-LIST::.. 1. Snow 02:37 2. Halleyesonme 03:30 3. Sky Is Falling 03:05 4. Sacrifice 03:16 5. Getting Older 06:16 6. Give'em All 03:40 7. Wasteland 05:17 8. Rise and Fall 04:16 9. Headache 09:09 10. Unbelievable 03:37 11. Picture Yourself 06:59 ..::OBSADA::.. Vocals - Grzegorz Kwiatkowski, Wojciech Juchniewicz Drums - Tomek Pawluczuk Guitar - Grzegorz Kwiatkowski, Rafał Wojczal, Wojciech Juchniewicz Keyboards - Rafał Wojczal Bass - Wojciech Juchniewicz https://www.youtube.com/watch?v=_PhAQVf1wUw SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-16 16:09:02
Rozmiar: 350.26 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. REDAKCJA to nowy zespół na polskiej scenie rockowej, ale z pewnością nie jest to formacja złożona z nowicjuszy. Siłą napędową, a także autorem całości repertuaru zespołu jest bowiem Dariusz Dusza - gitarzysta i autor tekstów, w przeszłości lider i współzałożyciel tak ważnych i legendarnych formacji polskiej sceny jak Śmierć Kliniczna, Absurd czy DiM. Dusza od lat z powodzeniem kontynuuje współpracę z Ireneuszem Dudkiem w formacji Skakin' Dudi. Obaj muzycy stworzyli wspólnie takie niezapomniane przeboje jak: "Au sza la la la" czy "Och, Ziuta". Dusza nieprzerwanie występuje z Ireneuszem Dudkiem i nadal tworzy dla niego teksty, ma na swym koncie również współpracę z zespołem Dżem. Napisał dla niego m.in. teksty do takich utworów jak "Malowany ptak" czy "Zapal świeczkę". Utwory skomponowane i napisane przez Dariusza Duszę znalazły się na kilkudziesięciu płytach, docierając do miliona odbiorców! Artysta występował w wielu programach telewizyjnych i na wszystkich znaczących festiwalach (zdobywając m.in. nagrodę publiczności na festiwalu opolskim). Redakcja skupia utalentowanych muzyków. Łączy w sobie energetyczną muzykę z ambitnymi tekstami podążając stylistycznie w różnych kierunkach. Bazą repertuarową zespołu jest energetyczny rockowy repertuar, w którym odnaleźć można także kilka bardziej stonowanych kompozycji. Redakcja z upodobaniem sięga po gitarowe przeboje oparte na tradycyjnym rock'n'rollu nie unikając niekiedy bardziej punkowych rytmów czy pojawiających się wpływów reggae, które dla wielu fanów mogą być łącznikiem dokonań Redakcji z tym co Dusza tworzył w formacji DiM. REDAKCJA zadebiutowała albumem "Horroskop" wydanym w 2011 roku przez wytwórnię Jimmy Jazz Records. Premiera drugiej płyty zespołu zatytułowanej "Cyfrowe średniowiecze" zaplanowana została na 13 pażdziernika 2012, a wydawcą ponownie jest Jimmy Jazz Records. 'Cyfrowe średniowiecze' to najnowsza odsłona muzycznych dokonań Redakcji, grupy dowodzonej przez Darka Duszę, tekściarza i kompozytora o długoletnim dorobku artystycznym, twórcy wielu przebojów i muzyka wielu znaczących projektów muzycznych. Po zeszłorocznym albumie pt. "Horroskop" jest to już druga płyta zespołu, na której można usłyszeć 13 całkowicie premierowych utworów oraz dwa, współcześnie zarejestrowane nagrania Absurdu - jednej z dawnych, punkowych formacji Darka Duszy. Debiut Redakcji spotkał się z dużym uznaniem recenzentów i przychylnością fanów ciekawych powrotu artysty po latach na stricte rockowo-punk'n'rollowe poletko. Muzyka Redakcji obroniła się bez trudu, a kompozycje "Dziś umarłem na ulicy", Karmazynowy śnieg", "Pięć dni w tygodniu" czy "Tak jak kot" wiele tygodni gościły na antenie wielu rozgłośni radiowych. Po koncertowej konfrontacji z fanami i m.in. doskonałym przyjęciu na festiwalu "Rock na Bagnie" zespół postanowił skierować się twórczo w stronę mocniejszego brzmienia czego najlepszym dowodem jest nowy album, na którym dominują rockowe, soczyste kompozycje podlane brzmieniem nawiązującym do punkowej estetyki i nie pozbawione rock'n'rollowej przebojowości. Jak zwykle wizytówka dokonań Redakcji są charakterystyczne teksty Darka Duszy w zależności od intencji autora mniej lub bardziej refleksyjne ale zawsze będące odbiciem bliskiej rzeczywistości. "Cyfrowe średniowiecze" to 15 muzyczno-słownych petard pośród których wzorem debiutu nie brakuje utworów od pierwszego kontaktu pozostających w głowie słuchacza. To doskonały łacznik pomiędzy tym co charakteryzuje dokonania Duszy sprzed lat (a co nigdy wcześniej nie doczekało się profesjonalnej realizacji) a tym co dzisiaj napędza artystę najbardziej. Solidny album dla każdego kto potrafi docenić siłę soczystego rockowego i rock'n'rollowego brzmienia. Wydawca Drodzy Państwo, odskoczmy nieco w odmienne oblicze szeroko pojętego rocka, wybierzmy się na przechadzkę w towarzystwie Redakcji. Zapewne niewielu czytelników naszego serwisu wie, z czym to się je, stąd na początek kilka słów wprowadzenia. Zespół jest młody, co nie znaczy, że jego członkowie to dyletanci na scenie muzycznej. Twórcą całego zamieszania jest tekściarz i gitarzysta Darek Dusza, który od lat współpracuje z Ireneuszem Dudkiem i może być kojarzony z takimi kapelami jak: Śmierć Kliniczna, Absurd czy DiM. Towarzyszą mu basista Bartek Stuchlik (Shakin’ Dudi), wokalista Adam Antosiewicz (m.in. Trzy Kluski Śląskie) oraz perkusista Łukasz Walczak. Grupa dała się poznać za sprawą pozytywnie przyjętego debiutu „Horroskop” z 2011 roku. Teraz kontynuuje swoją misję, której kolejnym etapem jest „Cyfrowe Średniowiecze”. Tytuł płyty jak najbardziej na czasie – odnosi się do obecnej sytuacji społecznej, co ma swoje odwzorowanie również w warstwie lirycznej. Ta w sposób lekki, trafnie opisuje to, co dzieje się wokół wszystkich nas. Muzycznie nie jest tak jednoznacznie jakby się można było spodziewać. Fakt, przeważają klimaty spod znaku punk’n’rolla. Nie oznacza to jednak, że Redakcja trzyma się kurczowo jednej stylistyki. Panowie śmiało i z dobrym tego skutkiem sięgają po inne środki wyrazu. Tak też w sporej części materiału przewija się duch znamienny dla muzyki lat 60 – tych. Oprócz tego można uświadczyć elementów w stylu ska, reggae czy gitarowego rocka. Co istotne już po pierwszym odsłuchu w głowie zostaje wiele melodii i nośnych refrenów. Chłopaki mają dar do chwytliwych pomysłów i czuja do tworzenia dobrych rzeczy za pomocą niewyszukanych środków. Wypada to naturalnie i świeżo. Płyta ma stosunkowo surowe, garażowe brzmienie, dalekie od hermetycznej sztuczności studyjnej. Momentami Redakcja przypomina mi nieco dokonania wczesnego Rush, co niektórych może zdziwić… Od czasu do czasu, zespół pozwala sobie na małą improwizację, co można usłyszeć choćby w „Kopiuj, Wklej”. Znowu „Dwie Głowy” pokazuje skłonność chłopaków do szaleństwa i udziwnień – specyficzny kawałek. Redakcja mimo ewidentnego ukierunkowania i pełnej świadomości tego co robi, potrafi zadziwić, zyskać naszą sympatię. „Cyfrowe Średniowiecze” to płyta, która potrafi zaintrygować, wzbudzić zainteresowanie. Kto choć trochę preferuje punk rockowe klimaty, ten z pewnością powinien zgłębić nowe wydawnictwo Redakcji. Reszta również może czuć się zaproszona – a nuż kogoś trafi – szczególnie, że są ku temu mocne liczne dowody (aż 15)... Marcin Magiera ..::TRACK-LIST::.. 1. Cyfrowe średniowiecze 2. Sto pełnych samotności lat 3. Miliony much 4. Kopiuj, wklej 5. Daj pospać 6. Dwie głowy 7. Cwany jeż 8. Mechanika 9. Niezdarny szkic 10. Bełkotem pijany 11. A może spróbuj 12. Rewanż 13. Wyprostowany palec 14. Winyl 15. Nasze realia https://www.youtube.com/watch?v=rdtM2X755Kg SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-13 19:17:21
Rozmiar: 114.93 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. REDAKCJA to nowy zespół na polskiej scenie rockowej, ale z pewnością nie jest to formacja złożona z nowicjuszy. Siłą napędową, a także autorem całości repertuaru zespołu jest bowiem Dariusz Dusza - gitarzysta i autor tekstów, w przeszłości lider i współzałożyciel tak ważnych i legendarnych formacji polskiej sceny jak Śmierć Kliniczna, Absurd czy DiM. Dusza od lat z powodzeniem kontynuuje współpracę z Ireneuszem Dudkiem w formacji Skakin' Dudi. Obaj muzycy stworzyli wspólnie takie niezapomniane przeboje jak: "Au sza la la la" czy "Och, Ziuta". Dusza nieprzerwanie występuje z Ireneuszem Dudkiem i nadal tworzy dla niego teksty, ma na swym koncie również współpracę z zespołem Dżem. Napisał dla niego m.in. teksty do takich utworów jak "Malowany ptak" czy "Zapal świeczkę". Utwory skomponowane i napisane przez Dariusza Duszę znalazły się na kilkudziesięciu płytach, docierając do miliona odbiorców! Artysta występował w wielu programach telewizyjnych i na wszystkich znaczących festiwalach (zdobywając m.in. nagrodę publiczności na festiwalu opolskim). Redakcja skupia utalentowanych muzyków. Łączy w sobie energetyczną muzykę z ambitnymi tekstami podążając stylistycznie w różnych kierunkach. Bazą repertuarową zespołu jest energetyczny rockowy repertuar, w którym odnaleźć można także kilka bardziej stonowanych kompozycji. Redakcja z upodobaniem sięga po gitarowe przeboje oparte na tradycyjnym rock'n'rollu nie unikając niekiedy bardziej punkowych rytmów czy pojawiających się wpływów reggae, które dla wielu fanów mogą być łącznikiem dokonań Redakcji z tym co Dusza tworzył w formacji DiM. REDAKCJA zadebiutowała albumem "Horroskop" wydanym w 2011 roku przez wytwórnię Jimmy Jazz Records. Premiera drugiej płyty zespołu zatytułowanej "Cyfrowe średniowiecze" zaplanowana została na 13 pażdziernika 2012, a wydawcą ponownie jest Jimmy Jazz Records. 'Cyfrowe średniowiecze' to najnowsza odsłona muzycznych dokonań Redakcji, grupy dowodzonej przez Darka Duszę, tekściarza i kompozytora o długoletnim dorobku artystycznym, twórcy wielu przebojów i muzyka wielu znaczących projektów muzycznych. Po zeszłorocznym albumie pt. "Horroskop" jest to już druga płyta zespołu, na której można usłyszeć 13 całkowicie premierowych utworów oraz dwa, współcześnie zarejestrowane nagrania Absurdu - jednej z dawnych, punkowych formacji Darka Duszy. Debiut Redakcji spotkał się z dużym uznaniem recenzentów i przychylnością fanów ciekawych powrotu artysty po latach na stricte rockowo-punk'n'rollowe poletko. Muzyka Redakcji obroniła się bez trudu, a kompozycje "Dziś umarłem na ulicy", Karmazynowy śnieg", "Pięć dni w tygodniu" czy "Tak jak kot" wiele tygodni gościły na antenie wielu rozgłośni radiowych. Po koncertowej konfrontacji z fanami i m.in. doskonałym przyjęciu na festiwalu "Rock na Bagnie" zespół postanowił skierować się twórczo w stronę mocniejszego brzmienia czego najlepszym dowodem jest nowy album, na którym dominują rockowe, soczyste kompozycje podlane brzmieniem nawiązującym do punkowej estetyki i nie pozbawione rock'n'rollowej przebojowości. Jak zwykle wizytówka dokonań Redakcji są charakterystyczne teksty Darka Duszy w zależności od intencji autora mniej lub bardziej refleksyjne ale zawsze będące odbiciem bliskiej rzeczywistości. "Cyfrowe średniowiecze" to 15 muzyczno-słownych petard pośród których wzorem debiutu nie brakuje utworów od pierwszego kontaktu pozostających w głowie słuchacza. To doskonały łacznik pomiędzy tym co charakteryzuje dokonania Duszy sprzed lat (a co nigdy wcześniej nie doczekało się profesjonalnej realizacji) a tym co dzisiaj napędza artystę najbardziej. Solidny album dla każdego kto potrafi docenić siłę soczystego rockowego i rock'n'rollowego brzmienia. Wydawca Drodzy Państwo, odskoczmy nieco w odmienne oblicze szeroko pojętego rocka, wybierzmy się na przechadzkę w towarzystwie Redakcji. Zapewne niewielu czytelników naszego serwisu wie, z czym to się je, stąd na początek kilka słów wprowadzenia. Zespół jest młody, co nie znaczy, że jego członkowie to dyletanci na scenie muzycznej. Twórcą całego zamieszania jest tekściarz i gitarzysta Darek Dusza, który od lat współpracuje z Ireneuszem Dudkiem i może być kojarzony z takimi kapelami jak: Śmierć Kliniczna, Absurd czy DiM. Towarzyszą mu basista Bartek Stuchlik (Shakin’ Dudi), wokalista Adam Antosiewicz (m.in. Trzy Kluski Śląskie) oraz perkusista Łukasz Walczak. Grupa dała się poznać za sprawą pozytywnie przyjętego debiutu „Horroskop” z 2011 roku. Teraz kontynuuje swoją misję, której kolejnym etapem jest „Cyfrowe Średniowiecze”. Tytuł płyty jak najbardziej na czasie – odnosi się do obecnej sytuacji społecznej, co ma swoje odwzorowanie również w warstwie lirycznej. Ta w sposób lekki, trafnie opisuje to, co dzieje się wokół wszystkich nas. Muzycznie nie jest tak jednoznacznie jakby się można było spodziewać. Fakt, przeważają klimaty spod znaku punk’n’rolla. Nie oznacza to jednak, że Redakcja trzyma się kurczowo jednej stylistyki. Panowie śmiało i z dobrym tego skutkiem sięgają po inne środki wyrazu. Tak też w sporej części materiału przewija się duch znamienny dla muzyki lat 60 – tych. Oprócz tego można uświadczyć elementów w stylu ska, reggae czy gitarowego rocka. Co istotne już po pierwszym odsłuchu w głowie zostaje wiele melodii i nośnych refrenów. Chłopaki mają dar do chwytliwych pomysłów i czuja do tworzenia dobrych rzeczy za pomocą niewyszukanych środków. Wypada to naturalnie i świeżo. Płyta ma stosunkowo surowe, garażowe brzmienie, dalekie od hermetycznej sztuczności studyjnej. Momentami Redakcja przypomina mi nieco dokonania wczesnego Rush, co niektórych może zdziwić… Od czasu do czasu, zespół pozwala sobie na małą improwizację, co można usłyszeć choćby w „Kopiuj, Wklej”. Znowu „Dwie Głowy” pokazuje skłonność chłopaków do szaleństwa i udziwnień – specyficzny kawałek. Redakcja mimo ewidentnego ukierunkowania i pełnej świadomości tego co robi, potrafi zadziwić, zyskać naszą sympatię. „Cyfrowe Średniowiecze” to płyta, która potrafi zaintrygować, wzbudzić zainteresowanie. Kto choć trochę preferuje punk rockowe klimaty, ten z pewnością powinien zgłębić nowe wydawnictwo Redakcji. Reszta również może czuć się zaproszona – a nuż kogoś trafi – szczególnie, że są ku temu mocne liczne dowody (aż 15)... Marcin Magiera ..::TRACK-LIST::.. 1. Cyfrowe średniowiecze 2. Sto pełnych samotności lat 3. Miliony much 4. Kopiuj, wklej 5. Daj pospać 6. Dwie głowy 7. Cwany jeż 8. Mechanika 9. Niezdarny szkic 10. Bełkotem pijany 11. A może spróbuj 12. Rewanż 13. Wyprostowany palec 14. Winyl 15. Nasze realia https://www.youtube.com/watch?v=rdtM2X755Kg SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-13 19:13:51
Rozmiar: 393.39 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. ADMINISTRATORR to pseudonim artystyczny Bartosza Marmola, który w 2009 roku powołał do życia zespół grający i tworzący alternatywnego rocka. Początkowo projekt miał mieć charakter studyjny i jednorazowy, a pomyślany był jako ścieżka dźwiękowa do tomiku opowiadań Administratorra pod tytułem „Opowiadania w kaftanie”. Właśnie w takim celu jesienią 2009 r., w studio Serakos zrealizowano nagrania, które składają się na debiutancki album ADMINISTRATORRA pt. „Piosenki w kaftanie” (który wydany został w 2010 r. nakładem Jimmy Jazz Records). ..::TRACK-LIST::.. 1. Intro 2. U Kopra na zabawie 3. Bezpłodny Bóg 4. Referat Wilka 5. Emil z szafy 6. Nie bój się Adam 7. Berliner 8. Polityczna zagłada 9. Atomowy brat 10. Laboratorium 11. Pieniądze 12. Pitera 13. Szukaj mnie https://www.youtube.com/watch?v=HcGrDqnvlAA SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-10 11:10:49
Rozmiar: 94.76 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. ADMINISTRATORR to pseudonim artystyczny Bartosza Marmola, który w 2009 roku powołał do życia zespół grający i tworzący alternatywnego rocka. Początkowo projekt miał mieć charakter studyjny i jednorazowy, a pomyślany był jako ścieżka dźwiękowa do tomiku opowiadań Administratorra pod tytułem „Opowiadania w kaftanie”. Właśnie w takim celu jesienią 2009 r., w studio Serakos zrealizowano nagrania, które składają się na debiutancki album ADMINISTRATORRA pt. „Piosenki w kaftanie” (który wydany został w 2010 r. nakładem Jimmy Jazz Records). ..::TRACK-LIST::.. 1. Intro 2. U Kopra na zabawie 3. Bezpłodny Bóg 4. Referat Wilka 5. Emil z szafy 6. Nie bój się Adam 7. Berliner 8. Polityczna zagłada 9. Atomowy brat 10. Laboratorium 11. Pieniądze 12. Pitera 13. Szukaj mnie https://www.youtube.com/watch?v=HcGrDqnvlAA SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-10 11:05:37
Rozmiar: 288.30 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Nowe wydawnictwo szczecińskiej formacji, która przypomina się fanom płytą koncertową uzupełnioną dyskiem DVD. To dwupłytowe wydawnictwo wydane w postaci digipaku powinno zadowolić każdego kto pamięta najstarsze hity grupy, a jednocześnie ma ochotę zapoznać się z tym co Kolaboranci szykują na przyszłość. Nowy, studyjny krążek zespołu już czeka na wydanie i dotrze do fanów w pierwszej połowie przyszłego roku, a obecnie grupa świętuje swoje 25-lecie podsumowując je dwupłytowym albumem "My tu stoimy" i koncertem 'Kolabonight 2011', który odbędzie się 8 października 2011 w szczecińskim klubie Słowianin (patrz dział koncertowy i informacje na stronie głównej serwisu Jimmy Jazz Records). Szczecińscy Kolaboranci powstali w 1986 roku i przez niemal dekade byli jednym z tych zespołów, które kształtowały wizerunek polskiej sceny niezależnej. Pierwotnie zainspirowani dokonaniami Dezertera nie byli jedynie naśladowcami szybko wypracowując własny, niepodrabialny styl, zręcznie poruszając się między punk rockiem i hardcore-punkiem, zdobywając sobie uznanie publiczności, której nie wystarczają proste i łatwe piosenki. Po okresie samodzielnego publikowania własnych nagrań, w okresie 1990-1995 grupa szybko dorobiła się czterech cenionych do dziś albumów wydanych przez firmy Arston, Universal i MTJ. W tym czasie Kolaboranci stali się wylęgarnia muzycznych talentów, a byli muzycy zespołu przewinęli się przez wiele istotnych projektów (Wilki, Albert Rosenfield, Dum-Dum) i do dzisiaj stanowią o wizerunku krajowej sceny rockowej występując w takich formacjach jak Hey, Dezerter czy Indios Bravos. Paradoksalnie fakt ten zaważył na losach grupy, która zawiesiła działalność w 1995 roku. Zespół wznowił ją w roku 2006 jednak rok później musiał zaprzestać aktywności ze względu na kłopoty zdrowotne Przemysława Thiele, lidera i jedynego oryginalnego członka grupy. Kolaboranci powrócili ponownie na scenę w roku 2009 zaliczając kolejne udane koncerty i myśląc o tym, aby z jednej strony przypomnieć się swojej starej publiczności, a z drugiej sprowokować zainteresowanie młodszych słuchaczy. W takich razach najlepszym posunięciem wydaje się zawsze wydanie płyty. Decyzją muzyków będzie to album koncertowy zatytułowany „My Tu Stoimy”, a wydawcą będzie szczecińska wytwórnia Jimmy Jazz Records, która przed laty wydała już pierwszy album zespołu w wersji kasetowej. Przemysław Thiele: - Nie znoszę płyt koncertowych (z drobnymi wyjątkami), ale w ten sposób moglibyśmy nakarmić zgłodniały lud i załatwić przy okazji płytę w stylu "The Best of". Nasze starania finansowo wsparło Miasto Szczecin. Zacząłem organizować zaplecze techniczne oraz przekonywać opornych kolegów. Wydawca zaczął podpowiadać, że do takich pomysłów potrzebne są, co najmniej, dwa koncerty, z których potem można skompilować zestaw optymalny. Uparłem się i uwierzyłem, że wystarczy jeden. Stało się - nagrania powstały. Zagraliśmy wszystkie najważniejsze piosenki dokładając do tego coś z moich solowych kawałków plus dwa nowe utwory. Na krążku „My tu stoimy” Kolaboranci postanowili przypomnieć się nie tylko muzycznie ale także wizualnie czemu służy pomysł uzupełnienia płyty audio dyskiem DVD. Na jej zawartość składają się fragmenty koncertu podczas którego nagrano płytę, archiwalia (fragmenty dawnych występów, video klipy) i krótki film o zespole. W ten sposób fani otrzymają podwójne wydawnictwo doskonale łączące przeszłość z teraźniejszością Kolaborantów. ..::TRACK-LIST::.. 1. Szmaciarz 2010 3:41 2. Nie Mów Mi, Że Będzie Inaczej 3:05 3. Tym Lepiej 2:20 4. Do Misjonarza 1:49 5. Kraj Niedobrych Rad 2:03 6. Powiedz Coś 1:43 7. Strażnicy Moralności 1:37 8.Nowa Święta Racja 3:19 9. A Może To Ja 2:47 10. Kolaboranci 4:36 11. Północ 2:27 12. Miłość 2:19 13. Kraj (PF Brut) 3:01 14. My Mu (Strażnicy Moralności cz. 2) 3:16 15. Maksymilian 2:44 16. Pouczek 4:12 17. Zegarmistrz 3:43 18. Pociąg Do H. 3:05 19. Słabizna 3:53 20. Transparenty 5:50 21. My Urodzeni W Latach 60 5:21 Bonus: 22. Brudy 1:55 https://www.youtube.com/watch?v=RaG8rvCu82s SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-09 10:44:13
Rozmiar: 160.55 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Nowe wydawnictwo szczecińskiej formacji, która przypomina się fanom płytą koncertową uzupełnioną dyskiem DVD. To dwupłytowe wydawnictwo wydane w postaci digipaku powinno zadowolić każdego kto pamięta najstarsze hity grupy, a jednocześnie ma ochotę zapoznać się z tym co Kolaboranci szykują na przyszłość. Nowy, studyjny krążek zespołu już czeka na wydanie i dotrze do fanów w pierwszej połowie przyszłego roku, a obecnie grupa świętuje swoje 25-lecie podsumowując je dwupłytowym albumem "My tu stoimy" i koncertem 'Kolabonight 2011', który odbędzie się 8 października 2011 w szczecińskim klubie Słowianin (patrz dział koncertowy i informacje na stronie głównej serwisu Jimmy Jazz Records). Szczecińscy Kolaboranci powstali w 1986 roku i przez niemal dekade byli jednym z tych zespołów, które kształtowały wizerunek polskiej sceny niezależnej. Pierwotnie zainspirowani dokonaniami Dezertera nie byli jedynie naśladowcami szybko wypracowując własny, niepodrabialny styl, zręcznie poruszając się między punk rockiem i hardcore-punkiem, zdobywając sobie uznanie publiczności, której nie wystarczają proste i łatwe piosenki. Po okresie samodzielnego publikowania własnych nagrań, w okresie 1990-1995 grupa szybko dorobiła się czterech cenionych do dziś albumów wydanych przez firmy Arston, Universal i MTJ. W tym czasie Kolaboranci stali się wylęgarnia muzycznych talentów, a byli muzycy zespołu przewinęli się przez wiele istotnych projektów (Wilki, Albert Rosenfield, Dum-Dum) i do dzisiaj stanowią o wizerunku krajowej sceny rockowej występując w takich formacjach jak Hey, Dezerter czy Indios Bravos. Paradoksalnie fakt ten zaważył na losach grupy, która zawiesiła działalność w 1995 roku. Zespół wznowił ją w roku 2006 jednak rok później musiał zaprzestać aktywności ze względu na kłopoty zdrowotne Przemysława Thiele, lidera i jedynego oryginalnego członka grupy. Kolaboranci powrócili ponownie na scenę w roku 2009 zaliczając kolejne udane koncerty i myśląc o tym, aby z jednej strony przypomnieć się swojej starej publiczności, a z drugiej sprowokować zainteresowanie młodszych słuchaczy. W takich razach najlepszym posunięciem wydaje się zawsze wydanie płyty. Decyzją muzyków będzie to album koncertowy zatytułowany „My Tu Stoimy”, a wydawcą będzie szczecińska wytwórnia Jimmy Jazz Records, która przed laty wydała już pierwszy album zespołu w wersji kasetowej. Przemysław Thiele: - Nie znoszę płyt koncertowych (z drobnymi wyjątkami), ale w ten sposób moglibyśmy nakarmić zgłodniały lud i załatwić przy okazji płytę w stylu "The Best of". Nasze starania finansowo wsparło Miasto Szczecin. Zacząłem organizować zaplecze techniczne oraz przekonywać opornych kolegów. Wydawca zaczął podpowiadać, że do takich pomysłów potrzebne są, co najmniej, dwa koncerty, z których potem można skompilować zestaw optymalny. Uparłem się i uwierzyłem, że wystarczy jeden. Stało się - nagrania powstały. Zagraliśmy wszystkie najważniejsze piosenki dokładając do tego coś z moich solowych kawałków plus dwa nowe utwory. Na krążku „My tu stoimy” Kolaboranci postanowili przypomnieć się nie tylko muzycznie ale także wizualnie czemu służy pomysł uzupełnienia płyty audio dyskiem DVD. Na jej zawartość składają się fragmenty koncertu podczas którego nagrano płytę, archiwalia (fragmenty dawnych występów, video klipy) i krótki film o zespole. W ten sposób fani otrzymają podwójne wydawnictwo doskonale łączące przeszłość z teraźniejszością Kolaborantów. ..::TRACK-LIST::.. 1. Szmaciarz 2010 3:41 2. Nie Mów Mi, Że Będzie Inaczej 3:05 3. Tym Lepiej 2:20 4. Do Misjonarza 1:49 5. Kraj Niedobrych Rad 2:03 6. Powiedz Coś 1:43 7. Strażnicy Moralności 1:37 8.Nowa Święta Racja 3:19 9. A Może To Ja 2:47 10. Kolaboranci 4:36 11. Północ 2:27 12. Miłość 2:19 13. Kraj (PF Brut) 3:01 14. My Mu (Strażnicy Moralności cz. 2) 3:16 15. Maksymilian 2:44 16. Pouczek 4:12 17. Zegarmistrz 3:43 18. Pociąg Do H. 3:05 19. Słabizna 3:53 20. Transparenty 5:50 21. My Urodzeni W Latach 60 5:21 Bonus: 22. Brudy 1:55 https://www.youtube.com/watch?v=RaG8rvCu82s SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-09 10:40:42
Rozmiar: 500.52 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Choć pilska Qulturka jest zespołem z 20-letnią historią to dopiero obecnie zespół zdecydował się na wydanie swojego albumu we współpracy z wytwórnią fonograficzną. 20 letnie istnienie Qulturki to przede wszystkim doświadczenie nabyte podczas szeregu małych i dużych koncertów, obecności na festiwalach oraz dzielenia sceny m.in. z takimi wykonawcami jak U.K. SUBS, Kult, Armia, Pidżama Porno, Strachy na Lachy, The Vibrators, Farben Lehre, KSU, Moskwa, Habakuk, Alians… Nie bez znaczenia jest także fakt, że wokalistów Qulturki usłyszeć można na płycie Strachów na Lachy, wokalistka grupy występowała m.in. z takimi zespołami jak KSU, Farben Lehre czy Ga-Ga Zielone Żabki, a w składzie zespołu odnajdujemy muzyków znanych z innej pilskiej grupy Alians. Płyta o tytule „EKG” wydana przez Jimmy Jazz Records, jest kolejną muzyczną odsłoną dokonań grupy mocno zakorzenionych w punk rocku, ale czerpiących także inspiracje z pozytywnych i skocznych dźwięków ska i reggae. Album przynosi 11 kompozycji, przy których nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Qulturka z doskonałym skutkiem podąża droga muzycznych dokonań najlepszych przedstawicieli polskiej sceny punk lat 80 i 90 ub. wieku, podkreślając na co dzień i w tekstach swoje zaangażowanie i wsparcie dla działań antyrasistowskich i ekologicznych. Obecność doskonale uzupełniających się wokali damskiego i męskiego stanowi specyficzną i rozpoznawalną wizytówkę zespołu, a soczyste gitary, bas oraz akordeon i perkusja budują charakterystyczny styl tworząc mocny ale przyjemny w odbiorze klimat podróży po obszarach, na których dominuje punk oraz jamajska pulsacja. Po dwudziestu latach działalności Qulturka dołącza z przytupem do grona wykonawców, którzy przez lata budowali doskonała opinię o niezależnym, muzycznym środowisku swojego miasta kojarzonym dotychczas z takimi wykonawcami jak Pidżama Porno, Świat Czarownic, INRI czy Alians. Album „EKG” dotrze do fanów niemal dokładnie w 20 rocznicę powstania zespołu, podczas specjalnego koncertu który odbędzie się z tej okazji na festiwalu Przystanek Woodstock 31 lipca 2015 roku. Utwór „M.K.” poświęcony jest pamięci zmarłego Marcina Kornaka (1968-2014), założyciela Stowarzyszenia „NIGDY WIĘCEJ” i inicjatora kampanii „Muzyka Przeciwko Rasizmowi”. ..::TRACK-LIST::.. 1. Światłocień 2. Ciemno i zimno 3. Dziadoski 4. Mezalians 5. Najważniejsze 6. Peace 7. Skrim 8. EKG 9. Czy warto? 10. M.K. Bonus: 11. War Is Upon Us https://www.youtube.com/watch?v=4jEBvrutTD4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-01 11:25:01
Rozmiar: 85.73 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Choć pilska Qulturka jest zespołem z 20-letnią historią to dopiero obecnie zespół zdecydował się na wydanie swojego albumu we współpracy z wytwórnią fonograficzną. 20 letnie istnienie Qulturki to przede wszystkim doświadczenie nabyte podczas szeregu małych i dużych koncertów, obecności na festiwalach oraz dzielenia sceny m.in. z takimi wykonawcami jak U.K. SUBS, Kult, Armia, Pidżama Porno, Strachy na Lachy, The Vibrators, Farben Lehre, KSU, Moskwa, Habakuk, Alians… Nie bez znaczenia jest także fakt, że wokalistów Qulturki usłyszeć można na płycie Strachów na Lachy, wokalistka grupy występowała m.in. z takimi zespołami jak KSU, Farben Lehre czy Ga-Ga Zielone Żabki, a w składzie zespołu odnajdujemy muzyków znanych z innej pilskiej grupy Alians. Płyta o tytule „EKG” wydana przez Jimmy Jazz Records, jest kolejną muzyczną odsłoną dokonań grupy mocno zakorzenionych w punk rocku, ale czerpiących także inspiracje z pozytywnych i skocznych dźwięków ska i reggae. Album przynosi 11 kompozycji, przy których nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Qulturka z doskonałym skutkiem podąża droga muzycznych dokonań najlepszych przedstawicieli polskiej sceny punk lat 80 i 90 ub. wieku, podkreślając na co dzień i w tekstach swoje zaangażowanie i wsparcie dla działań antyrasistowskich i ekologicznych. Obecność doskonale uzupełniających się wokali damskiego i męskiego stanowi specyficzną i rozpoznawalną wizytówkę zespołu, a soczyste gitary, bas oraz akordeon i perkusja budują charakterystyczny styl tworząc mocny ale przyjemny w odbiorze klimat podróży po obszarach, na których dominuje punk oraz jamajska pulsacja. Po dwudziestu latach działalności Qulturka dołącza z przytupem do grona wykonawców, którzy przez lata budowali doskonała opinię o niezależnym, muzycznym środowisku swojego miasta kojarzonym dotychczas z takimi wykonawcami jak Pidżama Porno, Świat Czarownic, INRI czy Alians. Album „EKG” dotrze do fanów niemal dokładnie w 20 rocznicę powstania zespołu, podczas specjalnego koncertu który odbędzie się z tej okazji na festiwalu Przystanek Woodstock 31 lipca 2015 roku. Utwór „M.K.” poświęcony jest pamięci zmarłego Marcina Kornaka (1968-2014), założyciela Stowarzyszenia „NIGDY WIĘCEJ” i inicjatora kampanii „Muzyka Przeciwko Rasizmowi”. ..::TRACK-LIST::.. 1. Światłocień 2. Ciemno i zimno 3. Dziadoski 4. Mezalians 5. Najważniejsze 6. Peace 7. Skrim 8. EKG 9. Czy warto? 10. M.K. Bonus: 11. War Is Upon Us https://www.youtube.com/watch?v=4jEBvrutTD4 SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-11-01 11:01:52
Rozmiar: 275.10 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. "Wirus międzynarodowy” to 12 nowych kompozycji zasłużonego bandu i namacalny dowód jego ciągłej aktywności oraz twórczej konsekwencji. Jak zwykle Kolaboranci proponują fanom nieszablonowe teksty lidera zespołu Przemysław Thiele wsparte potencjałem doskonałych muzyków, którzy w swoich poczynaniach już dawno przekroczyli granicę prostego punk rocka, z którym Kolaboranci niegdyś byli utożsamiani. Ostatnie albumy Kolaborantów to muzyczna podróż do świata w którym punk rock stanowi jedynie daleki punkt wyjścia a finał wypada w miejscu gdzie hardcore, post punk i alternatywny rock łączą się we wspólnym nurcie. Kolaboranci już dano odeszli od twórczości lekkiej dla ucha ale nigdy nie zrezygnowali z takiej, której głównym elementem ma być energia, perfekcja i czytelny przekaz. Ciągle stawiają na to, że gust fanów ewoluuje w raz ze zmianami jakie przynosi muzyka zespołu. Nowy album zawiera w sobie wszystkie wspomniane elementy i nie powinien zawieść tych, którym dokonania szczecińskiego zespołu z ostatnich lat przypadły do gustu. .... Kolaborantów cenię za teksty, dobrze napisane, ładnie zaśpiewane i zawsze o czymś ważnym, tym razem również trzymają wysoki poziom. Sporo tu komentarzy do obecnej sytuacji w Polsce. Muzycznie też jest całkiem smacznie, a bywają momenty, że granie Szczecinian bardzo kojarzy mi się z Dezerterem. No i chyba nie ma co się temu dziwić. ..::TRACK-LIST::.. 1. Głupota 2:48 2. Polemika 2:35 3. Gdzie Jesteś Ty 3:04 4. Polak 4:31 5. Propaganda 1:43 6. Patos I Banał 4:20 7. Ludzie W Złości 4:41 8. Dno? 3:55 9. Jutro Takie Czasy 3:23 10. Program Młodzieżowy 4:06 11. Bez Obrazy? 4:04 12. Telewizja 4:22 ..::OBSADA::.. Voice, Electronics - Przemysław Thiele Bass - Michał Podciechowski Guitar, Backing Vocals - Tomasz Samselski Percussion, Backing Vocals - Piotr Kacprzyk Guest Trumpet - Porek Simon https://www.youtube.com/watch?v=v27LhhE3smI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-10-29 17:19:26
Rozmiar: 101.90 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. "Wirus międzynarodowy” to 12 nowych kompozycji zasłużonego bandu i namacalny dowód jego ciągłej aktywności oraz twórczej konsekwencji. Jak zwykle Kolaboranci proponują fanom nieszablonowe teksty lidera zespołu Przemysław Thiele wsparte potencjałem doskonałych muzyków, którzy w swoich poczynaniach już dawno przekroczyli granicę prostego punk rocka, z którym Kolaboranci niegdyś byli utożsamiani. Ostatnie albumy Kolaborantów to muzyczna podróż do świata w którym punk rock stanowi jedynie daleki punkt wyjścia a finał wypada w miejscu gdzie hardcore, post punk i alternatywny rock łączą się we wspólnym nurcie. Kolaboranci już dano odeszli od twórczości lekkiej dla ucha ale nigdy nie zrezygnowali z takiej, której głównym elementem ma być energia, perfekcja i czytelny przekaz. Ciągle stawiają na to, że gust fanów ewoluuje w raz ze zmianami jakie przynosi muzyka zespołu. Nowy album zawiera w sobie wszystkie wspomniane elementy i nie powinien zawieść tych, którym dokonania szczecińskiego zespołu z ostatnich lat przypadły do gustu. .... Kolaborantów cenię za teksty, dobrze napisane, ładnie zaśpiewane i zawsze o czymś ważnym, tym razem również trzymają wysoki poziom. Sporo tu komentarzy do obecnej sytuacji w Polsce. Muzycznie też jest całkiem smacznie, a bywają momenty, że granie Szczecinian bardzo kojarzy mi się z Dezerterem. No i chyba nie ma co się temu dziwić. ..::TRACK-LIST::.. 1. Głupota 2:48 2. Polemika 2:35 3. Gdzie Jesteś Ty 3:04 4. Polak 4:31 5. Propaganda 1:43 6. Patos I Banał 4:20 7. Ludzie W Złości 4:41 8. Dno? 3:55 9. Jutro Takie Czasy 3:23 10. Program Młodzieżowy 4:06 11. Bez Obrazy? 4:04 12. Telewizja 4:22 ..::OBSADA::.. Voice, Electronics - Przemysław Thiele Bass - Michał Podciechowski Guitar, Backing Vocals - Tomasz Samselski Percussion, Backing Vocals - Piotr Kacprzyk Guest Trumpet - Porek Simon https://www.youtube.com/watch?v=v27LhhE3smI SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-10-29 17:15:40
Rozmiar: 335.61 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...( Info )...
Artist: Serj Tankian Album: Covers, Collaborations & Collages Country: USA Genre: Adult Art Pop Release: 2025 Duration: 00:39:45 Format/Codec: mp3 Rip type: Tracks + front cover (jpg) Bitrate: Lossy Bit depth: CBR 320 kbps Size: 96 mb ...( Opis )... Wokalista System Of A Down kontynuuje solową działalność, podążając tą samą drogą, którą obrał przy okazji epki „Foundations” z 2024 roku: wyciąga z szuflady od dawna nagrane rzeczy, dokłada kilka nowo zarejestrowanych utworów i kompletuje album pt: „Covers, Collaborations & Collages”. 22 sierpnia 2025 roku w strimingu pojawia się utwór „Electric Dreams”. Przez następne dziesięć tygodni w sieci pojawia się cyklicznie jeszcze dziewięć kompozycji – ostatnią jest „When Death Arrives” – wypuszczona w dniu premiery całego albumu – 23 października 2025 roku. Aby nadać muzyce wizualny wymiar, okładkę każdego singla stworzył DS Bradford – artysta, który odpowiada również za partie gitary prowadzącej w utworze „Kneeling Away From The Sun”. Zacznijmy (zgodnie z tytułem) od kowerów. Są dwa: “I'm Counting On You” z repertuaru Chrisa de Burgh oraz utwór armeńskiego śpiewaka Rubena Hakhverdyana, zamykający całość, wspomniany „When Death Arrives”. Następnie otrzymujemy trzy utwory we współpracy: „A Seed” (z udziałem Deadmau5), „Things Unspoken” (z wokalnym wsparciem Big Runga), a także Apocalyptic Dance (skomponowany przez Lucasa Vidala). Pięć pozostałych utworów to rzeczy z szuflady Tankiana: „Podobnie jak w przypadku ‘Foundations’, to już istniejące nagrania archiwalne; niektóre z nich pochodzą sprzed wielu lat. Chciałem wydać płytę z utworami, których wcześniej nie publikowałem, a także dograć covery, które chodziły mi po głowie.. Reszta – kolaże - to elementy całości, utrzymane w tym samym tonie i klimacie”. Trudno pisać o produkcji tego albumu, bo takowej zwyczajnie nie ma. Całość brzmi jak wprawki, szkice. Szczególnie słyszalne jest to w utworach autorstwa wyłącznie Tankiana, gdzie mamy tylko piano i głos artysty. ...( TrackList )... 1. Electric Dreams 2. A Seed (feat. Deadmau5) 3. I'm Counting On You (Chris de Burgh cover) 4. I'm In Heaven 5. Things Unspoken (feat. Big Runga) 6. I Found You 7. Kneeling Away From The Sun 8. Apocalyptic Dance (feat. Lucas Vidal) 9. Sonic Expulsions 10. When Death Arrives (Ruben Hakhverdyan cover)
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-10-26 18:30:45
Rozmiar: 95.75 MB
Peerów: 124
Dodał: Uploader
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. "Ukłony, łączy nas Pitchfork". Pochwały z tej strony mogłyby obudzić każdego (zwłaszcza polskiego) trupa, ale niestety nasz główny Trup Eksportowy cuchnie nieodwołalną stęchlizną, bez szans na zmartwychwstanie. Wszelkie próby Trupy Trupa, by grać poważny, eksperymentalny post hardcore (bas w "Glory" przemilczę), już na starcie, w samym rdzeniu tego konceptu, spełzają na niczym. Czym jest to nic? To nic, to nic innego, jak (słaba) kakofonia i nieporadny noise, który rujnuje i tak już mało wyraziste, karykaturalne tracki (jak można się nabrać na takie rzeczy, jak "Mangle"?). Owszem, zdarzają się tu mrugnięcia w inne strony, na przykład w kierunku przeterminowanej elektroniki ("Of The Sun"), wtórnej psychodelii ("Longing"), czy amatorskiego shoegaze'u (uroczy "Remainder" przypomina mi słabych, czeskich lub estońskich imitatorów tego gatunku), ale w tym właśnie cały problem, "tu jest trup pogrzebany". Chłopaki z Trupy Trupa mrugają: mrugają "tu i tam", "do zagranicznego odbiorcy", do literatury, do jakiejś wyrywkowej, słabej znajomości "sceny", i nic nie widzą, bo mrugają za często, za nerwowo, nieporadnie, bez wdzięku i umiejętności, a z Zachodu nadciąga burza piaskowa. "Każdy to ekspert, liczy się eksperyment", ale "trochę luzu, Panowie". Nikt was nie śledzi (wieem, taki żarcik, wybaczcie). Może trzeba być poetą, żeby łykać tak antymuzyczną muzykę? Lubię no wave, ale Of The Sun zanudziłoby na śmierć samego Glenna Brancę. Nie ma w tym graniu nic "konstruktywnego", konstruującego, mamy za to numery przypominające soundtracki pod poezję bitników, a wiemy dobrze, że Ginsberg wybrał Russella, zresztą - wracając do sedna – obaj Panowie niestety już nie żyją. Przykro mi. J.Bugdol P.S. Nie odpalajcie "Satelite", bo brzmi jak każda piosenka z "Satelite" w tytule (a Nirvanę, taki fajny zespół, znacie?). Celnego komentarza bieżącej codzienności w polskich piosenkach szukać raczej ze świecą. Dominuje wyegzaltowany pop albo introwertyczne opowieści, jakby zbyt wiele się dookoła nie działo. Inna kwestia czy forma piosenki – tak mocno zakorzeniona w muzyce rozrywkowej – przystają do sytuacji społecznej i politycznej. Ale czemu nie? Jest przecież wiele świetnych przykładów w kraju i za granicą, chociaż w recenzjach częściej niż słowom, uwagę poświęca się muzyce; tekst jest raczej na drugim planie. Albo po prostu za mało zaznacza swoją obecność. Nowe płyty zespołów Ukryte Zalety Systemu i Trupa Trupa niosą ze sobą wyrazistą, sugestywną opowieść o dzisiejszym świecie. Muzycznie obie formacje wywodzą się z rockowej tradycji, chociaż stoją na rozbieżnych ścieżkach, odpowiednio bardziej psychodelicznej i onirycznej albo surowej i punkowej. Tyle, że zarówno na Sposobie użycia i Off the Sun czuć niepokój; coś się wydarzyło albo zaraz się wydarzy i nie pozwala zebrać myśli spokojnie. Trupa Trupa opowiada o świecie po katastrofie. Chociaż jeszcze „Mangle” mogłoby mieć dadaistyczny wydźwięk nawołujący do rewolucji (we’re gonna have / the art of mist / with apreciated individuals / historical proofs / media machine / official support / valuable timber / handmade bricks) to Off the Sun pełne liryzmu, jest bardzo funeralne, pozbawione nadziei. Dobitny sygnał dostajemy w otwierającym „Dream About” – tytuł marzycielski, ale treść ponura, kiedy Grzegorz Kwiatkowski śpiewa no one / no way / no one / nowhere. Nie ma nic, nikogo, niczego. Ta myśl o innej rzeczywistości, marzenie o wyrwaniu się ze stanu apatii wraca w „Waiting for Another”. To świat po wojnie, Holokauście, pustka po stracie ze znów wracającym odmienianym przez wszystkie przypadki nic (nowhere man / nowhere land / nowhere to go / no one left / no one left / no one to talk). Wojna i zagłada to tematy wracające w muzyce TT jak bumerang, chociaż nie są podane na tacy w sposób oczywisty. Gdański kwartet ubiera słowa w formy piosenkowe, trochę post-rockowe, trochę psychodeliczne. Proste uderzenia bębnów spotykają się z mięsistym basem i rozmytymi partiami gitary, ale pod nimi jest wracający niepokój. W „Waiting for Another”, mojej ulubionej piosence na płycie, ręcznie zrobiona gitara Rafała Wojczala maluje ponurą rysę, smutek i żal, nihilistyczną wizję, w tym momencie jeszcze nie do przezwyciężenia. Pozostaje mantryczne wyglądanie nadziei, zaklinanie rzeczywistości, bo słowne repetycje to znak rozpoznawczy kwartetu. „Longing” nawołuje: singing very hard the song of nowhere – piosenka nicości do powtarzania, bo w tym momencie nic więcej nie można zrobić. W tych rozpływających się piosenkach o potężnym brzmieniu, po raz kolejny świetnie wypracowanym przez Michała Kupicza, zespół pokazuje świat rozpadu. Trzeba go posklejać i się z nim zmierzyć. Chociaż niełatwo się z nim pogodzić bo satellite falling / don’t want to feel that it’s over. To ich najbardziej piosenkowa płyta w dorobku, a jednocześnie pełna żalu, nie ma w niej przebłysku słońca, co dobrze opisuje tytuł. […] Oba te albumy ukazują się w ciekawym momencie – jesteśmy świeżo po obchodach 80. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej – po katastrofie, która spustoszyła pół kontynentu. Ten stan przedstawia Trupa Trupa, która mówi o życiu w cieniu, poza słońcem. Tymczasem wzmagające się ruchy prawicowe w Europie przybierają na sile, a sondaże nie wskazują na zmianę, zwłaszcza nad Wisłą. Za chwilę może nie być już nic, ale to wspólna sprawa. Te dwie perspektywy – doświadczenia tragedii i zagłady oraz oczekiwania, obawy przed kolejną katastrofą – stany niepewności – łączą się w muzyce obu zespołów. Pozostaje pytanie: wyciągniemy wnioski czy to błędne koło się nie skończy? Jakub Knera, www.noweidzieodmorza.com Nowa płyta Trupy Trupa zaczyna się od potężnej, czysto brzmiącej stopy i werbla. Brzmienie to jest atut tego zespołu i albumu – zawodowe, równe i przejrzyste. Producentem jest Michał Kupicz, jeden z najlepszych fachowców w Polsce. Z jednym z najlepszych fachowców w Polsce można śmiało iść w świat. Cieszę się, że z biegiem lat również na żywo z Trupą jest coraz lepiej. Ona nie lubi chyba łaty zespołu rockowego, ale ma dwie gitary, bas, bębny, wokal, więc jak inaczej to nazwać. Piosenki są proste, ale chwytliwe, na ogół poniszczone i dobrze – psychodeliczne, gitarowe, jękliwe. Tytułowe „Of The Sun” opiera się na akordach fortepianu jak ze złego snu, bez bębnów pozostaje też „Angle” (gitara akustyczna + szmery). Jednak w większości utworów z nowego albumu gdańszczan odnajdą się fani Sonic Youth czy późnego Fugazi. Pierwsza piosenka, ta ze stopą, to jest „Dream About” i Grzegorz Kwiatkowski, chyba też Wojciech Juchniewicz (on w refrenie) śpiewają tam „no one, no way, no one, nowhere”, jakby to była jakaś mantra. Sprawa wyjaśnia się w refrenie, chodzi o czarny ekran oglądany w nieświadomości: „I dream about”. Już tu w pewnym momencie wchodzi bas ozdobny Juchniewicza, mój ulubiony element Trupy Trupa. Podobnie rzecz się ma w „Glory” pod koniec płyty – start od bębnów, potem przetworzony bas, potem śpiewanie-wołanie, jakby byli jakimiś góralami. Jakość kolejnych piosenek gwałtownie rośnie dzięki pracy nad dynamiką, w pewnym stopniu bierze się też z ekstatycznych refrenów, wspólnych zaśpiewów. To słychać w „Another Day” – wyostrzony rytm wprowadza śpiewanie: „nowhere man, nowhere land, nowhere to go… no one left/ no one to talk”. Ten sam „nowhere man, nowhere land” wraca w „Anyhow”. Następna rzecz – wykorzystanie krótkich fraz w większości piosenek. Przy czym płyta „Of The Sun” co chwila wchodzi w jakieś przeczenia, to z nich robi mantry, medytacje. Tu można wliczyć „Long Time Ago” z powtarzanym „no one, no way”, ale nie tylko. Najlepsza i muzycznie, i tekstowo jest złożone z jednego zdania „Remainder” – „well it did not take place, it did not take place”. Bardzo dobrze leci ten utwór, nie wiem, czy tu chodzi o remainder czy reminder bez a, ale z wywiadów rozumiem, że rzecz dotyczy negacjonizmu. Przede wszystkim ludobójstwa, holocaustu, ale można też czytać te kilka słów jak głos w sprawie globalnego ocieplenia czy szerzej wpływu ludzkości na niszczenie planety. Ze względu na prasowe wypowiedzi Grzegorza Kwiatkowskiego ktoś może wyczytać tu, w tym zdaniu, parafrazę czyjejś reakcji na morderstwo prezydenta Adamowicza – złowrogiego zaprzeczenia, strzepnięcia z siebie cienia odpowiedzialności. Kwiatkowski w wywiadach i ze sceny mówi nie tylko o prezydencie, ale też o wojnie – zespół z Gdańska, płyty wydaje we wrześniu – i antyfaszyzmie. Mejle do dziennikarzy tytułuje np. „z pola bitwy of the sun”. Bitwa o słońce? Ładne. Wokalista i gitarzysta zespołu, no i jego rzecznik w mediach, od lat słynie z zasypywania dziennikarzy wiadomościami, niusami z życia zespołu czy informacjami “top secret” o planowanych działaniach. Między kolegami można się w tej sprawie uśmiechnąć, z żadnym zespołem nie jestem tak na bieżąco jak z Trupą, jednak wypada zauważyć progres zespołu, techniczny i kompozytorski. I patrzeć na to, co jest treścią tej mejlowej propagandy: otrzymują szeroki odzew, mają recenzje za granicą i jeżdżą na festiwale na Zachodzie. „Of The Sun” to ich trzecia płyta wydana „tam”, tym razem w Lovitt (USA), Glitterbeat (Niemcy), Moorworks (Japonia), no i w naszej Antenie Krzyku. Więcej napiszę. Znam i lubię mniej więcej trzy amerykańskie rozgłośnie i wszystkie wspierały trasę Trupy Trupa po Stanach: KEXP, WFMU, NPR. Puszczał ich Henry Rollins, a wydali Ian McKaye i Chris Ekman. Recenzje ukazały się w „The Times” (4/5), Pitchforku (7.2), „Guardianie”, „Mojo” (4), Paste Magazine (7.6), The Line of Best Fit (8). Pitchfork pisze np. o ponurych tekstach zespołu i nadziei, ja tej nadziei tu nie widzę. Upór, brnięcie naprzód mimo wszystko, nieustępliwość słyszę natomiast w muzyce. Działa tu pokrzykiwanie, a nie tylko to, co jest pokrzykiwane – np. w “Turn”. Jeden, drugi akord i do przodu, do końca. Jacek Świąder Gdansk band Trupa Trupa continue to push the envelope on Of the Sun. Of the Sun is Gdansk band Trupa Trupa’s third album to be widely released outside of Poland, following Headache in 2015 and Jolly New Songs in 2017. Each successive record has swapped a shade of intriguing idiosyncrasy for a sharpening of hook and method, and the resulting payoff is still on the increase. The fluid character of Jolly New Songs, stoic at one turn and manic the next, was strongly undergirded by the playing of bassist Wojciech Juchniewicz, who also contributes guitar and vocals. Aware of what’s working for them, Trupa Trupa have Juchniewicz introduce Of the Sun with the elastic axis of “Dream About,” and his parts go on to help set as much as anchor the tone on “Mangle,” „Anyhow,” and most of the album’s dozen songs. Of the Sun bears familiar markings – the ring and crash of the guitars, the heavy echoing drums, the CD booklet of photographs conveying a colourless sense of modern dislocation – yet its profile is not prefabricated. It is a ‘post-’ record for sure, but the exact suffix is up for debate. Strength and repetition are right there in Trupa Trupa’s name, and singer/guitarist Grzegorz Kwiatkowski shows a growing preoccupation with focus on Of the Sun. Lyrically, motifs are frequently established with few recurring images. “No one, no way / No one, nowhere / I dream about” is the entire vocabulary of “Dream About”. The forceful “Remainder” carries but one spinning thought: “Well, it did not take place.” In a recent interview, Kwiatkowski notes that this lyric was written by another member of the band, and that while the group’s democratic nature determines that such things are left to individual interpretation, he personally reads it as a rebuke to Holocaust denial. Kwiatkowski, also a poet, takes his country’s history to heart, but tends to keep the lines he lends to his band open and impressionistic. Not unlike The Twilight Sad’s mastery of making an emotional impact with the combination of a few choice blunt images and a monolithic musical arrangement, Of the Sun derives a good portion of its power from persistence. Trupa Trupa continue to hit the mark as they experiment with simplification without excising the art from their rock. Ian King (The Line of Best Fit) ..::TRACK-LIST::.. 1. Dream About 3:43 2. Mangle 3:00 3. Another Day 4:16 4. Angle 2:18 5. Longing 4:23 6. Remainder 3:02 7. Anyhow 2:24 8. Long Time Ago 2:51 9. Of The Sun 4:53 10. Glory 3:05 11. Turn 1:54 12. Satellite 6:44 ..::OBSADA::.. Bass, Guitar, Vocals - Wojciech Juchniewicz Drums - Tomek Pawluczuk Guitar, Vocals - Grzegorz Kwiatkowski Keyboards, Guitar - Rafał Wojczal https://www.youtube.com/watch?v=DvULUjJY3dQ SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-10-17 17:56:36
Rozmiar: 99.15 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. "Ukłony, łączy nas Pitchfork". Pochwały z tej strony mogłyby obudzić każdego (zwłaszcza polskiego) trupa, ale niestety nasz główny Trup Eksportowy cuchnie nieodwołalną stęchlizną, bez szans na zmartwychwstanie. Wszelkie próby Trupy Trupa, by grać poważny, eksperymentalny post hardcore (bas w "Glory" przemilczę), już na starcie, w samym rdzeniu tego konceptu, spełzają na niczym. Czym jest to nic? To nic, to nic innego, jak (słaba) kakofonia i nieporadny noise, który rujnuje i tak już mało wyraziste, karykaturalne tracki (jak można się nabrać na takie rzeczy, jak "Mangle"?). Owszem, zdarzają się tu mrugnięcia w inne strony, na przykład w kierunku przeterminowanej elektroniki ("Of The Sun"), wtórnej psychodelii ("Longing"), czy amatorskiego shoegaze'u (uroczy "Remainder" przypomina mi słabych, czeskich lub estońskich imitatorów tego gatunku), ale w tym właśnie cały problem, "tu jest trup pogrzebany". Chłopaki z Trupy Trupa mrugają: mrugają "tu i tam", "do zagranicznego odbiorcy", do literatury, do jakiejś wyrywkowej, słabej znajomości "sceny", i nic nie widzą, bo mrugają za często, za nerwowo, nieporadnie, bez wdzięku i umiejętności, a z Zachodu nadciąga burza piaskowa. "Każdy to ekspert, liczy się eksperyment", ale "trochę luzu, Panowie". Nikt was nie śledzi (wieem, taki żarcik, wybaczcie). Może trzeba być poetą, żeby łykać tak antymuzyczną muzykę? Lubię no wave, ale Of The Sun zanudziłoby na śmierć samego Glenna Brancę. Nie ma w tym graniu nic "konstruktywnego", konstruującego, mamy za to numery przypominające soundtracki pod poezję bitników, a wiemy dobrze, że Ginsberg wybrał Russella, zresztą - wracając do sedna – obaj Panowie niestety już nie żyją. Przykro mi. J.Bugdol P.S. Nie odpalajcie "Satelite", bo brzmi jak każda piosenka z "Satelite" w tytule (a Nirvanę, taki fajny zespół, znacie?). Celnego komentarza bieżącej codzienności w polskich piosenkach szukać raczej ze świecą. Dominuje wyegzaltowany pop albo introwertyczne opowieści, jakby zbyt wiele się dookoła nie działo. Inna kwestia czy forma piosenki – tak mocno zakorzeniona w muzyce rozrywkowej – przystają do sytuacji społecznej i politycznej. Ale czemu nie? Jest przecież wiele świetnych przykładów w kraju i za granicą, chociaż w recenzjach częściej niż słowom, uwagę poświęca się muzyce; tekst jest raczej na drugim planie. Albo po prostu za mało zaznacza swoją obecność. Nowe płyty zespołów Ukryte Zalety Systemu i Trupa Trupa niosą ze sobą wyrazistą, sugestywną opowieść o dzisiejszym świecie. Muzycznie obie formacje wywodzą się z rockowej tradycji, chociaż stoją na rozbieżnych ścieżkach, odpowiednio bardziej psychodelicznej i onirycznej albo surowej i punkowej. Tyle, że zarówno na Sposobie użycia i Off the Sun czuć niepokój; coś się wydarzyło albo zaraz się wydarzy i nie pozwala zebrać myśli spokojnie. Trupa Trupa opowiada o świecie po katastrofie. Chociaż jeszcze „Mangle” mogłoby mieć dadaistyczny wydźwięk nawołujący do rewolucji (we’re gonna have / the art of mist / with apreciated individuals / historical proofs / media machine / official support / valuable timber / handmade bricks) to Off the Sun pełne liryzmu, jest bardzo funeralne, pozbawione nadziei. Dobitny sygnał dostajemy w otwierającym „Dream About” – tytuł marzycielski, ale treść ponura, kiedy Grzegorz Kwiatkowski śpiewa no one / no way / no one / nowhere. Nie ma nic, nikogo, niczego. Ta myśl o innej rzeczywistości, marzenie o wyrwaniu się ze stanu apatii wraca w „Waiting for Another”. To świat po wojnie, Holokauście, pustka po stracie ze znów wracającym odmienianym przez wszystkie przypadki nic (nowhere man / nowhere land / nowhere to go / no one left / no one left / no one to talk). Wojna i zagłada to tematy wracające w muzyce TT jak bumerang, chociaż nie są podane na tacy w sposób oczywisty. Gdański kwartet ubiera słowa w formy piosenkowe, trochę post-rockowe, trochę psychodeliczne. Proste uderzenia bębnów spotykają się z mięsistym basem i rozmytymi partiami gitary, ale pod nimi jest wracający niepokój. W „Waiting for Another”, mojej ulubionej piosence na płycie, ręcznie zrobiona gitara Rafała Wojczala maluje ponurą rysę, smutek i żal, nihilistyczną wizję, w tym momencie jeszcze nie do przezwyciężenia. Pozostaje mantryczne wyglądanie nadziei, zaklinanie rzeczywistości, bo słowne repetycje to znak rozpoznawczy kwartetu. „Longing” nawołuje: singing very hard the song of nowhere – piosenka nicości do powtarzania, bo w tym momencie nic więcej nie można zrobić. W tych rozpływających się piosenkach o potężnym brzmieniu, po raz kolejny świetnie wypracowanym przez Michała Kupicza, zespół pokazuje świat rozpadu. Trzeba go posklejać i się z nim zmierzyć. Chociaż niełatwo się z nim pogodzić bo satellite falling / don’t want to feel that it’s over. To ich najbardziej piosenkowa płyta w dorobku, a jednocześnie pełna żalu, nie ma w niej przebłysku słońca, co dobrze opisuje tytuł. […] Oba te albumy ukazują się w ciekawym momencie – jesteśmy świeżo po obchodach 80. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej – po katastrofie, która spustoszyła pół kontynentu. Ten stan przedstawia Trupa Trupa, która mówi o życiu w cieniu, poza słońcem. Tymczasem wzmagające się ruchy prawicowe w Europie przybierają na sile, a sondaże nie wskazują na zmianę, zwłaszcza nad Wisłą. Za chwilę może nie być już nic, ale to wspólna sprawa. Te dwie perspektywy – doświadczenia tragedii i zagłady oraz oczekiwania, obawy przed kolejną katastrofą – stany niepewności – łączą się w muzyce obu zespołów. Pozostaje pytanie: wyciągniemy wnioski czy to błędne koło się nie skończy? Jakub Knera, www.noweidzieodmorza.com Nowa płyta Trupy Trupa zaczyna się od potężnej, czysto brzmiącej stopy i werbla. Brzmienie to jest atut tego zespołu i albumu – zawodowe, równe i przejrzyste. Producentem jest Michał Kupicz, jeden z najlepszych fachowców w Polsce. Z jednym z najlepszych fachowców w Polsce można śmiało iść w świat. Cieszę się, że z biegiem lat również na żywo z Trupą jest coraz lepiej. Ona nie lubi chyba łaty zespołu rockowego, ale ma dwie gitary, bas, bębny, wokal, więc jak inaczej to nazwać. Piosenki są proste, ale chwytliwe, na ogół poniszczone i dobrze – psychodeliczne, gitarowe, jękliwe. Tytułowe „Of The Sun” opiera się na akordach fortepianu jak ze złego snu, bez bębnów pozostaje też „Angle” (gitara akustyczna + szmery). Jednak w większości utworów z nowego albumu gdańszczan odnajdą się fani Sonic Youth czy późnego Fugazi. Pierwsza piosenka, ta ze stopą, to jest „Dream About” i Grzegorz Kwiatkowski, chyba też Wojciech Juchniewicz (on w refrenie) śpiewają tam „no one, no way, no one, nowhere”, jakby to była jakaś mantra. Sprawa wyjaśnia się w refrenie, chodzi o czarny ekran oglądany w nieświadomości: „I dream about”. Już tu w pewnym momencie wchodzi bas ozdobny Juchniewicza, mój ulubiony element Trupy Trupa. Podobnie rzecz się ma w „Glory” pod koniec płyty – start od bębnów, potem przetworzony bas, potem śpiewanie-wołanie, jakby byli jakimiś góralami. Jakość kolejnych piosenek gwałtownie rośnie dzięki pracy nad dynamiką, w pewnym stopniu bierze się też z ekstatycznych refrenów, wspólnych zaśpiewów. To słychać w „Another Day” – wyostrzony rytm wprowadza śpiewanie: „nowhere man, nowhere land, nowhere to go… no one left/ no one to talk”. Ten sam „nowhere man, nowhere land” wraca w „Anyhow”. Następna rzecz – wykorzystanie krótkich fraz w większości piosenek. Przy czym płyta „Of The Sun” co chwila wchodzi w jakieś przeczenia, to z nich robi mantry, medytacje. Tu można wliczyć „Long Time Ago” z powtarzanym „no one, no way”, ale nie tylko. Najlepsza i muzycznie, i tekstowo jest złożone z jednego zdania „Remainder” – „well it did not take place, it did not take place”. Bardzo dobrze leci ten utwór, nie wiem, czy tu chodzi o remainder czy reminder bez a, ale z wywiadów rozumiem, że rzecz dotyczy negacjonizmu. Przede wszystkim ludobójstwa, holocaustu, ale można też czytać te kilka słów jak głos w sprawie globalnego ocieplenia czy szerzej wpływu ludzkości na niszczenie planety. Ze względu na prasowe wypowiedzi Grzegorza Kwiatkowskiego ktoś może wyczytać tu, w tym zdaniu, parafrazę czyjejś reakcji na morderstwo prezydenta Adamowicza – złowrogiego zaprzeczenia, strzepnięcia z siebie cienia odpowiedzialności. Kwiatkowski w wywiadach i ze sceny mówi nie tylko o prezydencie, ale też o wojnie – zespół z Gdańska, płyty wydaje we wrześniu – i antyfaszyzmie. Mejle do dziennikarzy tytułuje np. „z pola bitwy of the sun”. Bitwa o słońce? Ładne. Wokalista i gitarzysta zespołu, no i jego rzecznik w mediach, od lat słynie z zasypywania dziennikarzy wiadomościami, niusami z życia zespołu czy informacjami “top secret” o planowanych działaniach. Między kolegami można się w tej sprawie uśmiechnąć, z żadnym zespołem nie jestem tak na bieżąco jak z Trupą, jednak wypada zauważyć progres zespołu, techniczny i kompozytorski. I patrzeć na to, co jest treścią tej mejlowej propagandy: otrzymują szeroki odzew, mają recenzje za granicą i jeżdżą na festiwale na Zachodzie. „Of The Sun” to ich trzecia płyta wydana „tam”, tym razem w Lovitt (USA), Glitterbeat (Niemcy), Moorworks (Japonia), no i w naszej Antenie Krzyku. Więcej napiszę. Znam i lubię mniej więcej trzy amerykańskie rozgłośnie i wszystkie wspierały trasę Trupy Trupa po Stanach: KEXP, WFMU, NPR. Puszczał ich Henry Rollins, a wydali Ian McKaye i Chris Ekman. Recenzje ukazały się w „The Times” (4/5), Pitchforku (7.2), „Guardianie”, „Mojo” (4), Paste Magazine (7.6), The Line of Best Fit (8). Pitchfork pisze np. o ponurych tekstach zespołu i nadziei, ja tej nadziei tu nie widzę. Upór, brnięcie naprzód mimo wszystko, nieustępliwość słyszę natomiast w muzyce. Działa tu pokrzykiwanie, a nie tylko to, co jest pokrzykiwane – np. w “Turn”. Jeden, drugi akord i do przodu, do końca. Jacek Świąder Gdansk band Trupa Trupa continue to push the envelope on Of the Sun. Of the Sun is Gdansk band Trupa Trupa’s third album to be widely released outside of Poland, following Headache in 2015 and Jolly New Songs in 2017. Each successive record has swapped a shade of intriguing idiosyncrasy for a sharpening of hook and method, and the resulting payoff is still on the increase. The fluid character of Jolly New Songs, stoic at one turn and manic the next, was strongly undergirded by the playing of bassist Wojciech Juchniewicz, who also contributes guitar and vocals. Aware of what’s working for them, Trupa Trupa have Juchniewicz introduce Of the Sun with the elastic axis of “Dream About,” and his parts go on to help set as much as anchor the tone on “Mangle,” „Anyhow,” and most of the album’s dozen songs. Of the Sun bears familiar markings – the ring and crash of the guitars, the heavy echoing drums, the CD booklet of photographs conveying a colourless sense of modern dislocation – yet its profile is not prefabricated. It is a ‘post-’ record for sure, but the exact suffix is up for debate. Strength and repetition are right there in Trupa Trupa’s name, and singer/guitarist Grzegorz Kwiatkowski shows a growing preoccupation with focus on Of the Sun. Lyrically, motifs are frequently established with few recurring images. “No one, no way / No one, nowhere / I dream about” is the entire vocabulary of “Dream About”. The forceful “Remainder” carries but one spinning thought: “Well, it did not take place.” In a recent interview, Kwiatkowski notes that this lyric was written by another member of the band, and that while the group’s democratic nature determines that such things are left to individual interpretation, he personally reads it as a rebuke to Holocaust denial. Kwiatkowski, also a poet, takes his country’s history to heart, but tends to keep the lines he lends to his band open and impressionistic. Not unlike The Twilight Sad’s mastery of making an emotional impact with the combination of a few choice blunt images and a monolithic musical arrangement, Of the Sun derives a good portion of its power from persistence. Trupa Trupa continue to hit the mark as they experiment with simplification without excising the art from their rock. Ian King (The Line of Best Fit) ..::TRACK-LIST::.. 1. Dream About 3:43 2. Mangle 3:00 3. Another Day 4:16 4. Angle 2:18 5. Longing 4:23 6. Remainder 3:02 7. Anyhow 2:24 8. Long Time Ago 2:51 9. Of The Sun 4:53 10. Glory 3:05 11. Turn 1:54 12. Satellite 6:44 ..::OBSADA::.. Bass, Guitar, Vocals - Wojciech Juchniewicz Drums - Tomek Pawluczuk Guitar, Vocals - Grzegorz Kwiatkowski Keyboards, Guitar - Rafał Wojczal https://www.youtube.com/watch?v=DvULUjJY3dQ SEED 15:00-22:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2025-10-17 17:52:35
Rozmiar: 255.99 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
|
|||||||||||||